Były sędzia Wojciech Łączewski stawił się dzisiaj w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. Nie chroni go już immunitet sędziowski. Ma usłyszeć zarzuty za fałszywe zawiadomienie o przestępstwie, które miało polegać na rzekomym włamaniu się do jego komputera. O sprawie informuje portal wpolityce.pl 

- Potwierdzam, że Wojciech Ł. stawił się dziś w prokuraturze i wykonywane są czynności z jego udziałem. – potwierdził prokurator Wojciech Mularczyk, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie.

"Stosując zasadę równości obywateli wobec prawa, nie mogą osoby, które kiedyś pełniły zaszczytne stanowisko sędziego, korzystać z pewnych regulacji o charakterze ustrojowym po zakończeniu tej służby"-ogłosił sędzia Sądu Najwyższego Adam Roch w uzasadnieniu jawnego postanowienia SN.

Jak przekazał, "brak jest podstaw do interpretowania w sposób rozszerzający kwestii związanych z ochroną immunitetową dla osób, które już nie piastują stanowiska sędziowskiego".

Chodzi o prowokację dziennikarską, w której Wojciech Łączewski był przekonany, że kontaktuje się z Tomaszem Lisem, redaktorem naczelnym tygodnika „Newsweek”. Sędzia proponował „Lisowi”, że ma pomysły w jaki sposób zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości. Gdy okazało się, że nie rozmawiał z Tomaszem Lisem,a był to efekt prowokacji, złożył zawiadomienie do prokuratury, że ktoś włamał się do jego urządzeń i podawał się za niego w rozmowie z „dziennikarzem”. Zdaniem biegłych do włamania nie doszło.

W grudniu Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego umorzyła sprawę, ale dało to możliwość Prokuraturze Regionalnej w Krakowie do postawienia mu zarzutów.

 

bz/wpolityce.pl