Roszczenia reparacyjne są niestosowne i prawnie wątpliwe. Te sprawy załatwiono już na początku lat 50. Polska była wprawdzie niesuwerenna, ale dzisiaj już nic się na to nie poradzi - mówi ostatni minister spraw zagranicznych NRD, Markus, Meckel. 

 

"Kwestia reparacji była jednym z powodów, dla których nie było żadnego traktatu pokojowego. Po wyborach, 12 kwietnia odwiedziłem Hansa-Dietricha Genschera, na jego osobiste zaproszenie. Wyjaśnił mi wtedy mechanizm negocjacji dwa plus cztery i powiedział bardzo wyraźnie, że uczyniono to po to, abyśmy nie negocjowali traktatu pokojowego ze wszystkimi przeciwnikami z czasów wojny, których było znacznie powyżej 50. Przede wszystkim z powodu obaw przed roszczeniami reparacyjnymi" - powiedział w rozmowie z "Deutsche Welle".

"Roszczenia reparacyjne uważam dzisiaj za niestosowne i bardzo wątpliwe pod względem prawnym. Stosowne byłoby jednak, żeby Niemcy nadal jeszcze się rozglądały, gdzie są ofiary, które nie otrzymały żadnego zadośćuczynienia. Za poważny problem uważam fakt, że w Grecji są ofiary działań terrorystycznych wśród ludności cywilnej, które do dziś niczego nie dostały. Myślę, że bardzo dobrze byłoby stworzyć dla nich stosowny fundusz" - stwierdził.

Według Meckla reparacje zostały "załatwione już na początku lat pięćdziesiątych". "To, że w tamtym czasie była zimna wojna i Polska nie była suwerenna, pozostaje faktem, ale ponad pół wieku później nie da się takich decyzji po prostu odwrócić i postępować, jakby ich nie było" - twierdzi Meckel.

bsw/dw.com