"Na Zachodzie po prostu nie wiedzą, co robić z Rosją. Ukraina broni europejskich wartości i prawa międzynarodowego. Z kolei Francja i Niemcy nic nie potrafiły zrobić, o czym świadczą podpisane pięć lat temu porozumienia mińskie. Rosja powraca do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE) i nikt nie stawia jej żadnych warunków. Jesteśmy świadkami korozji wartości i zasad Unii Europejskiej oraz NATO, które nie mogą przeciwstawić rosyjskiej agresji jakiejkolwiek polityki" - mówi były szef ukraińskiego MSZ, Borys Tarasiuk.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" polityk nie kryje wielkiego rozczarowania.

"Na Zachodzie nie ma woli politycznej do walki z Kremlem" - dodaje.

"Niech zatem Europa wprost przyzna, że porzuca swoje wartości – i niech Rosja robi wszystko, co zechce. Niech powiedzą Ukrainie: walczcie z Rosją własnymi siłami, to wasza sprawa. Przecież to nowy układ monachijski. Polityka uspokojenia agresora doprowadziła do II wojny światowej. Przywrócenie Rosji w PACE tłumaczy się też tym, że z Rosją trzeba utrzymywać kontakty. Kontakty z kim? Z agresorem?" - mówi.

" Z własnego doświadczenia powiem panu, że jedynie Stany Zjednoczone są w stanie wpłynąć na Rosję. Przedstawiciele USA powinni siedzieć za stołem rozmów" - stwierdził.

bsw/rp.pl