Ponad 33 tys. sterydów i środków na potencję zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP u członków szajki z Warszawy i Lublina, która dystrybuowała zabronione farmaceutyki i anaboliki w Polsce i krajach ościennych. Szef grupy „wpadł” w wynajętym mieszkaniu w stolicy, chwilę po tym, gdy przyjechał swoim porsche z towarem. Z ustaleń śledczych wynika, że szajka zdążyła sprzedać nawet kilkaset tysięcy sterydów.

Funkcjonariusze lubelskiego CBŚP wraz z prokuratorami Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej od kilku miesięcy rozpracowywali grupę handlującą przemycanymi do Polski sterydami anabolicznymi i farmaceutykami, głównie na potencję.

Z ustaleń śledczych wynikało, że grupa, wywodząca się z Warszawy oraz Lublina, sprowadza anaboliki z Azji: Hong-Kongu i Singapuru oraz Europy: m.in. z Grecji, Mołdawii, Rumunii, Litwy i Anglii. Sterydy były następnie sprzedawane za pośrednictwem specjalnych stron internetowych lub przez ogłoszenia w portalach sieciowych.

Z ustaleń CBŚP i prokuratury wynika, że szajka działała co najmniej od maja 2015 r. W ciągu niespełna dwóch lat przestępcy zdołali sprzedać kilkaset tysięcy przemyconych farmaceutyków. – Członkowie grupy wprowadzili do obrotu nielegalne specyfiki z różnych krajów świata o wartości prawie 4,5 mln zł i wyprali nie mniej niż 4 mln zł pochodzących z przestępstwa. W grupie istniał podział ról: część osób zajmowała się konfekcjonowaniem anabolików, część sprzedażą, a inne odpowiadały za legalizowanie zysków – powiedziała portalowi tvp.info kom. Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka CBŚP.

emde/tvp.info