Dziś w programie Jana Pospieszalskiego "Warto Rozmawiać" dyskutowano o dostępie do broni palnej. Jednym z gości był Wojciech Cejrowski.

Podróżnik skomentował słowa posła Nowoczesnej, który przyszedł do studia z książką pod pachą,, jako manifest tego, że zamiast broni musimy bronić się ... wiedzą. Cejrowski od razu powiedział:

- Mam prawo wybierać narzędzia do obrony życia. Ktoś wybiera kij, ktoś inny książkę.

Po czym powiedział do posła Nowoczesnej, by wysłał na Ukrainę książki, którymi obywatele będą bronić się przed agresją Rosji: - Pan ma prawo bronić się książką, ale uważam, że to głupi pomysł. Pan ma prawo do swoich narzędzi obrony. Jeśli mam prawo do życia, to proszę nie zabraniać mi dostępu do karabinów (...) Moi sąsiedzi w Arizonie są uzbrojeni, ale czuję się bezpiecznie. Kartele nie podchodzą do domów, bo się boją. (…) W Polsce nie mam nic. Nie mogę użyć patelni, bo przekroczę obronę konieczną.

I podał przykład ostatniej masakry w Orlando: - W knajpie pederastów w Orlando nikt nie miał pistoletu i dlatego strzelano do nich jak do kaczek. Podobnie było w  Paryżu. Strzela się do ludzi jak do kaczek, bo nie mają narzędzi do obrony.Gdyby dzisiaj Putin przejechał przez Polskę na wylot i spadłyby dwa kałasze na ulicy, to my nie wiemy, co z tym zrobić - przekonywał Wojciech Cejrowski. 

kol/TVP