Gazprom postanowił podnieść średnią cenę gazu sprzedawanego na rynkach europejskich. Kierownictwo koncernu oczekuje, że w 2021 roku wyniesie ona 240 dolarów. To znacząco więcej, niż w poprzednich prognozach samego Gazpromu, jak i analityków rynku. Wynika to z rosnącego dynamicznie popytu na gaz.

Gazprom poinformował, że spodziewa się, że średnia cena gazu sprzedawanego do Europy w 2021 r. wyniesie 240 dolarów za tysiąc metrów sześciennych” – napisali analitycy grupy Renaissance Capital po wideokonferencji z przedstawicielami koncernu. To więcej, niż jeszcze pod koniec maja mówił Andriej Zotow z Gazprom Exportu („spodziewamy się, że cena nigdy nie spadnie poniżej 200 USD rocznie”). Z kolei Renaissance Capital uważa, że średnioroczna cena rosyjskiego gazu dla Europy wyniesie 216 dolarów. Gazprom zauważył, że nastąpił wzrost ofert na kontrakty długoterminowe, co zmniejsza jego zdolność do zwiększania sprzedaży spot. Tymczasem cena gazu w hubie TTF w Holandii wzrosła do 397 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Od początku roku średnia cena kontraktu dnia następnego dla TTF sięgnęła już 266 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Jednocześnie w budżecie Gazpromu na 2021 r. uwzględniono średnią cenę eksportu gazu na rynki tzw. dalekiej zagranicy (a więc i UE) na poziomie 170 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Należy pamiętać, że ponad 80 proc. sprzedaży Gazpromu do Europy odbywa się obecnie według wskaźników spotowych o różnych podstawach czasowych. O niedoborach gazu na rynku europejskim najlepiej świadczy stopień napełnienia magazynów. Według danych Gas Infrastructure Europe 22 czerwca wolumen wypełnienia magazynów był najniższy od prawie miesiąca (od 27 maja). Zasoby są kierowane na bieżące zużycie. Obecny poziom zapasów w magazynach w Europie – 45,22 proc. – jest o 14,46 punktów procentowych poniżej średniej z ostatnich pięciu lat (59,68 proc.). Analitycy Renaissance Capital powołują się również na komentarze kierownictwa Gazpromu, że konsumenci gazu na podstawie kontraktów długoterminowych zwiększają odbiór gazu. Z tego powodu firma nie ma już zasobów „błękitnego paliwa”, aby natychmiast wystawiać je na sprzedaż spotową.


Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]