W związku z wpisem na blogu marszałka Ludwika Dorna (m. in. http://wpolityce.pl/artykuly/23510-w-sprawie-teczek-bolka-krociutko-nie-...) w sprawie dostępu do akt tzw. Komisji Ciemniewskiego przez autorów książki „SB a Lech Wałęsa” wyjaśniamy, co następuje:

1. Pismo Marszałka Sejmu do Prezesa IPN z 12 lipca 2007 r., które przywołał p. Dorn, jedynie potwierdza treść informacji zamieszczonej w książce „SB a Lech Wałęsa” na stronie 43: „odtajnienia i skopiowania dokumentacji wytworzonej w 1992 r. przez tzw. komisję Jerzego Ciemniewskiego odmówił w 2007 r. marszałek Sejmu RP Ludwik Dorn”;

2. Stanowi o tym wprost ostatni akapit w/w pisma: „Jednocześnie pragnę poinformować Pana Prezesa, że dokumentacja tzw. Komisji Ciemniewskiego oznaczona została klauzulą „ściśle tajne” bądź „tajne”, a na gruncie ustawy z dnia 22 stycznia 1999 roku o ochronie informacji niejawnych, Marszałek Sejmu nie ma możliwości „odtajnienia” dokumentów stanowiących tajemnice państwową”;

3. Prośba ś.p. Janusza Kurtyki nie tyle dotyczyła możliwości wglądu do akt tzw. Komisji Ciemniewskiego w Bibliotece Sejmowej, co przekazania kopii tej dokumentacji w całości do IPN w oparciu o przepisy ustawy o Instytucie. Prezes uznał, że skoro Komisja Ciemniewskiego oceniała sposób wykonania uchwały lustracyjnej Sejmu z maja 1992 r. i gromadziła związane z tym dokumenty, których wytwórcą były komunistyczne tajne służby, to w związku z tym, że problematyka ta mieści się w zadaniach ustawowych IPN, istnieją podstawy, by w formie kserokopii spuścizna archiwalna po Komisji Ciemniewskiego trafiła do IPN. O takim obowiązku prawnym wyraźnie mówi ustawa o IPN. Art. 28 ust. 2 ustawy o IPN stanowi, że właściciel lub osoba mająca inny tytuł prawny (w tym wypadku chodzi o Marszałka Sejmu) do posiadania dokumentów związanych z działalnością IPN jest obowiązana do ich udostępniania prezesowi na jego żądanie w celu sporządzenia kopii. Ponadto w ustawie o IPN czytamy: „Art. 27. 1. Prezes Instytutu Pamięci może, po zawiadomieniu właściwego organu administracji rządowej lub samorządu terytorialnego albo zawodowego, uzyskać wgląd w dokumenty, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że zawierają one informacje z zakresu działania Instytutu Pamięci. [...] 4. Prezes Instytutu Pamięci może zażądać wydania także innej dokumentacji niż wskazana w art. 25, niezależnie od czasu jej wytworzenia lub zgromadzenia, jeżeli jest ona niezbędna do wypełnienia zadań Instytutu Pamięci określonych w ustawie. 5. Jeżeli dokumenty są niezbędne organowi, o którym mowa w ust. 3, do wykonywania jego zadań ustawowych, można poprzestać na przekazaniu Prezesowi Instytutu Pamięci ich kopii” (art. 27 ustawy z dnia 18 XII 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Dz.U. z 2007 r., nr 63, poz. 424, nr 64, poz. 432, nr 83, poz. 561, nr 85, poz. 571 i nr 140, poz. 983);

4. W obowiązującym w 2007 r. (również obecnie) porządku prawnym dysponentem dokumentów klauzulowanych przez Sejm w 1992 r. (np. protokołów z posiedzeń Komisji Ciemniewskiego) był Marszałek Sejmu, w którego gestii leżała również decyzja o ich odtajnieniu. Natomiast decyzje w zakresie odtajnienia dokumentów wytworzonych przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa stanowiące przykładowo załączniki do protokołów z posiedzeń Komisji Ciemniewskiego (np. uwiarygodnione przez ówczesne MSW kopie doniesień TW ps. „Bolek”) znajdowały się w tamtym czasie – w świetle interpretacji prawnej ustawy o IPN – w gestii szefa ABW. Niestety nikt wówczas nie miał świadomości, że takie materiały mogą znajdować się w aktach Komisji Ciemniewskiego.     
5. W powyższym kontekście istniała wprawdzie – na co obecnie zwraca uwagę p. Dorn – możliwość wykonania w Sejmie „uwierzytelnionych kopii”, ale nawet w IPN pozostawałyby one wciąż „tajne” lub „ściśle tajne”, co i tak uniemożliwiałoby nam ich wykorzystanie w książce. Co więcej, w kontekście naszych doświadczeń po 2008 r., kiedy prokuratura i ABW prześwietlały proces badawczy i wydawniczy książki „SB a Lech Wałęsa” oraz kwestię naszego dostępu do informacji niejawnych, korzystanie z tych materiałów naraziłoby nas na dodatkowe kłopoty, gdyż zapewne próbowano by dowieść, że wiedza wykorzystana w książce pochodzi ze źródeł niejawnych (w domyśle z akt Komisji Ciemniewskiego);  

6. Stanowisko Marszałka Sejmu odbiegało w tym zakresie od postępowania kierownictwa innych instytucji w tym czasie – prokuratury i ABW, które zgodnie współpracowały z IPN w kwestii odtajniania i przekazywania dokumentów dotyczących okoliczności kradzieży archiwaliów dotyczących Lecha Wałęsy w latach 1992-1995.

W świetle powyższego sformułowanie zawarte przez autorów książki „SB a Lech Wałęsa”, że marszałek Dorn odmówił „odtajnienia i skopiowania dokumentacji wytworzonej w 1992 r. przez tzw. komisję Jerzego Ciemniewskiego” polegało na prawdzie. Prezes IPN nie podzielał zaprezentowanej przez marszałka Dorna wykładni prawnej. Uznał więc prawdopodobnie, że w świetle kategorycznej odmowy „możliwości „odtajnienia” dokumentów stanowiących tajemnicę państwową” prowadzenie dalszej korespondencji w tej sprawie mija się z celem.

Mamy wciąż nadzieje, że powzięte wówczas decyzje ostatecznie nie zaprzepaściły szansy na odzyskanie choćby części akt TW „Bolka”, które w wolnej Polsce systematycznie ukrywano, kradziono i niszczono nawet wówczas, gdy powierzane były pieczy najwyższych urzędników państwowych.

Nasze wyjaśnienie w żadnym wypadku nie ma na celu oskarżanie marszałka Ludwika Dorna o jakikolwiek współudział w tym procederze, a ma na celu  wyłącznie wskazanie niezamierzonego, urzędniczego błędu, opartego na przygotowanej przez prawników sejmowych wadliwej analizie prawnej.

Zbyt dobrze znamy i szanujemy wkład Ludwika Dorna w walkę o suwerenną Rzeczpospolitą, by w całej sprawie doszukiwać jego złej woli.

Warszawa, 21 II 2012 r.
dr hab. Sławomir Cenckiewicz
dr Piotr Gontarczyk

 

Ł.A/niezalezna.pl/wPolityce.pl