Skompromitowana - najpierw udziałem w Porozumieniu 11 Listopada, które zaprosiło niemieckich bojówkarzy do Polski, następnie udzieleniem im azylu, wreszcie odnalezieniem w jej siedzibie kastetów i pałek - "Krytyka Polityczna"próbuje za wszelką cenę się wybielić.

 

W całkowicie mijających się z prawdą oświadczeniach najpierw odcinała się od wydarzeń z 11 listopada, by później znaleźć wsparcie pod skrzydłami tzw. celebrytów. Dziś w rozmowie z „Super Expressem” z prawdą całkowicie rozmija się Cezary Michalski.

 

Na pytanie czy "Krytyka" nie jest nawet trochę współodpowiedzialna za te burdy z 11 listopada Michalski uparcie twierdzi: „Nie jest. Nigdy nie wzywaliśmy do stosowania przemocy. Współorganizowaliśmy manifestację tzw. Kolorowej Niepodległej, a ta została zarejestrowana przez władze miasta jeszcze wcześniej niż Marsz Niepodległości. "Krytyka" odcięła się i potępiła akty przemocy popełniane "pod flagą antyfaszystowską". Niestety, to ona stała się kozłem ofiarnym, choć takie akty przemocy towarzyszyły uczestnikom Marszu Niepodległości od samego początku do końca. Pamiętajmy, że kilka dni po 11 listopada przed ambasadą polską w Sztokholmie manifestowali skrajni prawicowcy z "Młodzieży Nordyckiej" przeciwko ich zatrzymaniu podczas Marszu”.

 

- A to nie "Krytyka" zaprosiła niemieckich antyfaszystów do Warszawy? - pyta „SE”. - Oczywiście, że nie. Wraz z kolegami i koleżankami zajmujemy się pisaniem tekstów i wydawaniem książek. Nie nosimy przy sobie ani nie magazynujemy kastetów czy noży – odpowiada Michalski.

 

Jak wiadomo, najlepszą metodą obrony jest atak, więc publicysta znany z częstych zmian poglądów, donosi, że konserwatywne wydawnictwa są „gigantycznie dotowane”. - Jako sekretarz Rady ds. Wydawniczych przy Ministerstwie Kultury w latach rządów AWS miałem wgląd w materiały dotacyjne państwa. Czasopisma o rozmaitych odcieniach, np. "Fronda" przez wiele lat, aż do tego roku, bardzo obficie korzystała z publicznych pieniędzy. Teraz Instytut Książki przydzielił jej gigantyczną dotację idącą w setki tysięcy złotych. Inny konserwatywny kwartalnik, "Kronos", dostał w tym roku podobną kwotę. Zresztą dotacje "Krytyki" w większej części pochodzą nie z budżetu państwa, tylko z zewnątrz – mówi Michalski.

 

Oto, jak „gigantyczne dotacje” - w stosunku do „Krytyki politycznej” rzecz jasna – dostaje „Fronda”:



Rok 2009

1. Dotacja na wydawanie książek

-Krytyka Polityczna – 45 000 zł

-Fronda -  12 000 zł

2. Dotacja dla czasopism

-Krytyka Polityczna – 150 000 zł

-Fronda - 50 000 zł



Rok 2010

1. Dotacja na wydawanie książek

- Krytyka Polityczna – 91 124 zł

- Fronda - 6 154 zł

2. Dotacja dla czasopism

-Krytyka Polityczna – 214 476 zł

- Fronda   - 97 790 zł


Rok 2011

1. Dotacje na wydawanie książek i promocję czytelnictwa

- Krytyka Polityczna – 262 100 zł

-Fronda - 45 200 zł

2. Dotacje dla czasopism

-Krytyka Polityczna – 140 000 zł

- Fronda  -  80 000 zł

 

eMBe