Richard Lyle, członek Szkockiej Partii Narodowej, chciał, by przepisy prawa adopcyjnego stwierdzały, że „poglądy na małżeństwo potencjalnego rodzica zastępczego lub adopcyjnego” nie mogą mieć wpływu na decyzję o przyznaniu lub odmowie przyznania dziecka pod opiekę tej osobie.

Poprawka zaproponowana przez posła została odrzucona przez parlament. W ten sposób w Szkocji została utrzymana furtka do odmawiania możliwości adopcji katolikom. Odmowa adopcji umotywowana rzekomą homofobią miała miejsce w tym kraju w 2011 roku.

Richard Lyle wskazuje, że obecne prawo wymaga naprawy, bo leży w jego mocy nieuzasadniona odmowa adopcji. Wie o tym dobrze, bo sam przeszedł bardzo długi proces, zanim udało mu się adotpować córkę.

Wspomniana sprawa, która wywołuje wśród szkockich katolików niepokój wydarzyła się w 2011 roku. Rząd zakazał Eunice i Owenowi Johns przyjąć kolejnych dzieci do swojej rodziny zastępczej ze względu na motywowany religijnie opór względem homoseksualizmu.

Państwo Johns należeli do jednego z Kościołów protestanckich, podzielali jednak pogląd Kościoła katolickiego na naturę homoseksualizmu. „Wszystko, czego nie chcieliśmy zrobić, to powiedzieć małemu dziecku, że praktyka homoseksualizmu jest czymś dobrym” – mówiło małżeństwo po wyroku.

Opieka społeczna już w 2007 wzbroniła im brać pod opiekę więcej dzieci, bo ich pogląd na temat homoseksualizmu oznaczał, że nie są odpowiednimi osobami, by zajmować się małymi dziećmi. Później sąd uznał, że prawa homoseksualistów „powinny mieć pierwszeństwo” przed prawami chrześcijan w kwestii rodzin zastępczych. Z wyrokiem zgodził się też premier Cameron, który powiedział w związku z tą sprawą, że „chrześcijanie powinni być tolerancyjni”.

Skoro poprawka Richarda Lyle’a została odrzucona, oznacza to, że szkockie sądownictwo nie ma ochoty zmieniać prawa na korzyść chrześcijan. Dalsza dyskryminacja chrześcijan, w tym katolików, jest więc najprawdopodobniej tylko kwestią czasu.

Pac/protectthepope