Spotkanie Mojżesza z Bogiem w krzewie ognistym jest kluczową sceną w Starym Testamencie. W niej Bóg po raz pierwszy powiedział coś sam o sobie, objawił swoje imię i to objawienie pozostało punktem odniesienia całego dalszego objawiania się Boga aż po postać Jezusa Chrystusa, który w sposób najdoskonalszy wypowiada tę samą prawdę o Bogu.

Bardzo ważne jest wstępne „przedstawienie” się Boga:

Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba (Wj 3,6).

Wskazując na konkretne osoby z historii, odnosi się do ich doświadczenia życiowego. Abraham otrzymał od Boga obietnicę, że będzie błogosławiony i że będzie miał potomstwo liczne tak, jak gwiazdy na niebie. Ponieważ Sara nie mogła mieć dzieci, Abraham próbował pomóc tej obietnicy i spłodził syna z innej niewiasty. Ale Bóg tego nie uznał, lecz dał mu potomka w momencie, gdy właściwie w sposób naturalny nie było to już możliwe. Jakub także na swój sposób chciał załatwić sobie Boże błogosławieństwo, uciekając się do podstępu. Bóg jednak udzielił mu go później bezpośrednio tak, jak sam tego chciał. Z każdym z patriarchów zawarł On przymierze i każdy z nich doświadczył błogosławieństwa w swoim życiu i niezmiernej wierności Boga w Jego obietnicach. Do tego wpierw nawiązuje Bóg, objawiając siebie Mojżeszowi.

Pan Jezus w polemice z saduceuszami; gdy ci chcieli udowodnić, że nie ma zmartwychwstania, zacytował przytoczone wyżej zdanie ze sceny objawienia się Boga Mojżeszowi w płonącym krzewie – dopowiadając jego sens: Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. (Mk 12,27). Siła argumentu, który musieli uznać saduceusze, polegała na wierności Boga. Bóg jest wierny w swojej więzi z kimś, dlatego przyjaciel Boga nie może pozostać w śmierci.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Wj 3, 1-6. 9-12; Mt 11, 25-27
 
Wpierw i przede wszystkim Bóg objawia się jako Bóg więzi osobowej. Nie jest On Bogiem bezdusznej materii, ale jest Bogiem osób, Bogiem w żywej relacji z nimi. W XX wieku Gabriel Marcel starał się wyrazić tę prawdę, mówiąc, że Bóg jest„absolutnym Ty”. Oznacza to, że poza żywą relacją osobową możemy mówić jedynie o idei Boga. On sam natomiast jest żywy i poznajemy Go jedynie w żywej relacji.

I tak się dzieje dalej w całej historii Izraela. Bóg objawia się w wydarzeniach historycznych, które są przecież także wydarzeniami w historii konkretnych ludzi. Bóg wchodzi w życie każdego człowieka, nie narzucając się jednak. Poznać można Go jedynie, zawierzając Mu i doświadczając Jego obecności w wydarzeniach własnego życia. Dlatego więź z Nim musi być żywa. Nie wystarczy uznanieistnienia Boga, ogólnych prawd dotyczących Jego samego i wymagań w odniesieniu do nas, ale potrzeba zawierzenia. W Europie dopiero w czasach nowożytnych – wobec pojawiającego się ateizmu – za wiarę uznano przekonanie o istnieniu Boga. Takiego problemu w ogóle nie było w Biblii. Oczywistość istnienia Boga była powszechna.

Wiara w Niego oznaczała żywą więź i zawierzenie. I tego właśnie Bóg uczy Mojżesza. Poleca mu: Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu (Wj 3,10). Mojżesz się wymawia: Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu? (Wj 3,11). Na co słyszy jako argument: Ja będę z tobą (Wj 3,12). I to jest najważniejsze. Nie ma niczego większego ani bardziej solidnego jak to, że Bóg będzie z nim. Jeżeli tak, to wszystko jest możliwe! I podobnie jak w przypadku Abrahama wypełnienie się niemożliwej wręcz do spełnienia obietnicy stało się znakiem prawdziwości więzi z Bogiem, tak Mojżesz uzyskał takie potwierdzenie:

Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze (Wj 3,12).

To doświadczenie wypełnienia się obietnicy stało się na wieki fundamentem poznania Boga. Dotyczy to także uczniów Jezusa. Rozpoznają w Nim Boga jedynie ci, którzy Mu zawierzyli. Szczególnie wymowne jest to po zmartwychwstaniu. W dzisiejszej Ewangelii Jezus dziękuje Ojcu za to, że tak się dzieje:

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (tj. ludziom prostym, a nie prymitywnym) (Mt 11,25).

Jedynie w prostocie przyjęcia Jego obietnicy i w zawierzeniu dokonuje się rozpoznanie Boga. „Uczone wywody” nie prowadzą bezpośrednio do spotkania z Bogiem. Mogą one pomóc, ale też mogą przeszkodzić na drodze spotkania z Nim. Doświadczył tego bardzo mocno św. Paweł i wypowiedział swoje doświadczenie na początku Pierwszego Listu do Koryntian:

Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących… Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć (1 Kor 1,20n.26n).

Prostota zawierzenia jest kluczem do spotkania i poznania Boga. Prostota jednak nie oznacza prymitywnej naiwności. Wymaga mądrości rozeznania, aby nie dać się zwieść fałszywym naukom. Doświadczenie wypełnienia się obietnicy jest najpewniejszym znakiem autentyczności spotkania z Bogiem.

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi