Chińska gospodarka od dawna jest otwarta; istotną rolę odgrywają w niej wymiana handlowa i utrzymywanie wysokiego zaufania zagranicznych inwestorów. Pekin od kilku lat wzmacnia też juana, chcąc, by stał się po dolarze drugą światową walutą.

Tymczasem Rosja zmierza w kierunku gospodarki zamkniętej i izolowanej. Putin poprzez imperialne działania doprowadził do kryzysu zaufania na rynkach i odpływu zagranicznej kapitału. Rubel ma wielkie problemy: kurs rosyjskiej waluty jest dziś najniższy od czasu rozpadu ZSRR.

Od 2009 roku Chińczycy konsekwentnie uwalniają juana. To przynosi bardzo pozytywne wyniki. „W II kwartale 2014 roku wartość handlu zagranicznego w juanach wyniosła 220 mld. dol., co dało 9-proc. udział w globalnych obrotach. Jeszcze w 2009 ten udział był śladowy (rok temu wynosił niecałe 2 proc.)” – czytamy na portalu Forsal.pl.

Tymczasem światowe zainteresowanie rublem zdecydowanie maleje. Jego udział w światowym handlu spadł od 2012 roku z 0,6 proc. do 0,4 proc. Wylądował więc na 18 miejscu w rankingu walut.

Autor artykułu uważa, że możemy się w najbliższej dekadzie spodziewać dalszego wzrostu znaczenia juana i deprecjacji rubla. Chińska waluta bez wątpienia stanie się drugą najważniejszą za dolarem. Rosja, by wzmocnić zaufanie rynków finansowych, musi zakończyć konflikty. Inaczej w wyścigu mocarstw zostanie w tyle tak mocno, że w przyszłości nikt może nie być w stanie odrobić zaległości.

Cały tekst przeczytasz TUTAJ.

bjad/forsal.pl