W Polsce toczy się dyskusja nt. przesunięcie zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Środowiska opozycyjne domagają się takiej decyzji, argumentując to przewagą, jaką w sytuacji epidemii ma w mediach Andrzej Duda. Według kontrkandydatów urzędującego prezydenta, kiedy on w ramach spełniania swoich prezydenckich obowiązków jest często pokazywany w mediach, ich kampania musi zostać całkowicie zamrożona.

Jeszcze w ubiegłą środę, 11 marca, kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła na antenie TVN24, że wybory nie powinny zostać przesunięte:

-„Jak najszybciej w Pałacu Prezydenckim powinna być inna osoba, która będzie niezależna, będzie słuchała Polaków i starała się podejmować działania” – mówiła wicemarszałek.

Teraz jednak już zmieniła zdanie i dołączyła do swoich opozycyjnych kolegów w walce o przełożenie wyborów.

-„Musimy myśleć o bezpieczeństwie, zdrowiu Polek i Polaków, a wybory można odłożyć na później. Teraz są ważniejsze sprawy” – stwierdziła dzisiaj na antenie radia TOK FM.

Zarzuciła też partii rządzącej, że niepodjęcie tej decyzji jest lekceważeniem panującej w kraju sytuacji.

Opozycja, która jeszcze niedawno wznosiła swój przeciw wobec związanych z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego ograniczeń, teraz domaga się wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego, który wiązałby się z o wiele większym ograniczeniem swobód obywatelskich Polaków. Wprowadzenie takiego stanu oznaczałoby konieczność przesunięcia wyborów.

kak/ 300polityka.pl