30 czerwca czcimy pierwszych męczenników Kościoła. Wielu z nich posiada własne święta, jednak wielka ich rzesza nie znajduje miejsca nie tylko w kalendarzu, ale i w naszej pamięci. Tymczasem męczennicy pierwszych wieków chrześcijaństwa wskazują nam bardzo radykalny kierunek.

Greckie słowo „martys” oznacza „świadka”, w kontekście chrześcijańskim rzeczownik „martys” odnosi się do tego, kto daje świadectwo potwierdzone oddaniem życia, ze względu na Jezusa Chrystusa. Pomiędzy Chrystusem a męczennikiem zachodzi bardzo ścisły związek, poprzez naśladowanie i zjednoczenie. Męczennik naśladując swojego Mistrza, razem z Nim cierpi i odtwarza w sobie samym Jego mękę i śmierć.

 Męczeństwo nie jest jednorazowym, heroicznym, zrywem człowieka, lecz owocem postawy jego całego życia. Stara tradycja wczesnochrześcijańska nieraz nazywała męczeństwo "drugim chrztem", lub też "chrztem krwi" (baptismus sanguinis, baptismus secundus). Uważano, że ich męczeńskie świadectwo daje im bezpośrednio zbawienie, nawet, jeżeli zmarli przed liturgicznym chrztem.  

Dies Natalis” to „dzień narodzin” męczennika dla nieba. Stara modlitwa liturgiczna Kościoła rzymskiego mówi o tym w sposób następujący:

"Dla uczczenia chwalebnej śmierci Twoich Świętych składamy Ci Panie, tę ofiarę, z której wszelkie męczeństwo wzięło swój początek". 

W opisie Męczeństwa św. Polkarpa napisano zaś:

"Jemu (tj. Chrystusowi) składamy hołd naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a jest to rzeczą słuszna, gdyż w stopniu niezrównanym oddali się oni na służbę swojemu Królowi i Mistrzowi
".

 Gdy czytamy akta męczenników pierwszych wieków, widzimy jak spokojnie z wielkim zaufaniem do Boga, odpowiadali na stawiane im niesprawiedliwe zarzuty. Jak wzdragali się przed wykonywaniem czynności, które dzisiaj wielu uważałoby za błahe, jak złożenie ofiary pogańskim bożkom.

Z męczeństwa św. Felicyty i Perpetuy:

„Pewnego dnia, podczas spożywania obiadu, porwano nas nagle na przesłuchanie. Przyszliśmy na rynek. Wieść o tym rozeszła się lotem błyskawicy po sąsiednich dzielnicach i powstało ogromne zbiegowisko. Weszliśmy na podwyższenie. Wszyscy inni przesłuchiwani złożyli wyznanie. Przyszła kolej na mnie. Wtedy pojawił się mój ojciec niosąc na ręku mego synka. Ściągnął mnie ze stopni trybuny i powiedział: „Złóż ofiarę bogom! Zlituj się nad swoim dzieckiem!".

A prokurator Hilarian, który wówczas pełnił władzę sądowniczą po zmarłym prokon-sulu Minucjuszu Tyminianłe, powiedział: „Miej wzgląd na siwą głowę ojca, miej wzgląd na maleńkiego synka i złóż ofiarę na pomyślność cesarzy". Lecz ja odpowiedziałam: „Nie złożę". Hilarian spytał: „Jesteś chrześcijanką?" Odrzekłam: „Jestem chrześcijanką".” ( kbroszko.dominikanie.pl)

Obecnie, wielu chrześcijan zdaje się być synkretykami, bez wahania uznającymi inne religie i cudzych bogów za równych własnej religii i własnemu Bogu.

 

MP/Ks. Roman Małecki, Istotne elementy teologii męczeństwa, Ateneum Kapłańskie, Zeszyt 2-3 (549-550) Wrzesień - Grudzień 2000 r. | Tom 135