Mimo radykalnego ograniczenia możliwości udziału w nabożeństwach, polscy katolicy mogą modlić się w święta w swoich świątyniach. W niektórych europejskich krajach sytuacja jest znacznie gorsza. W Irlandii i na Słowacji katolicy zostali zupełnie pozbawieni możliwości korzystania z sakramentów w Wielkanoc.

Na Słowacji w ostatnim czasie kościoły były całkowicie zamknięte. Obecnie, na czas Wielkanocy, mogą być otwarte, ale wyłącznie dla indywidualnej modlitwy. Nie można publicznie sprawować Mszy św. Aby pójść pomodlić się prywatnie do kościoła, trzeba mieć negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.

Również w Irlandii Msze św. sprawowane są bez udziału wiernych, a kościoły otwarte wyłącznie dla indywidualnej modlitwy.

We Włoszech wierni mogą uczestniczyć w Eucharystii, ale przy zachowaniu rygorystycznych restrykcji. Wierni mogą pójść wyłącznie do kościoła w pobliżu swojego domu. W kościołach nie obowiązują odgórne limity wiernych, jednak zachowana musi być odległość pomiędzy wiernymi. O 22.00 zaczyna się godzina policyjna, dlatego liturgia Wigilii Paschalnej musiała odbywać się we wcześniejszych godzinach.

Ograniczenia w ilości wiernych mogących uczestniczyć w nabożeństwach obowiązują we Francji, gdzie zajęty może być w świątyniach co drugi rząd ław. Bezpośrednio obok siebie modlić mogą się domownicy. Podobnie sytuacja wygląda w Hiszpanii. W Niemczech dodatkowo obowiązuje zakaz śpiewu, a wierni muszą korzystać z maseczek z filtrem. Tak samo jest w Austrii i Czechach.

W Portugalii w kościołach może przebywać jedna osoba na 4 metry kwadratowe. Zrezygnowano z pewnych praktyk, jak całowanie krzyża w czasie liturgii Męki Pańskiej czy obmycia nóg w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej. Księża rezygnują tez z tradycyjnego odwiedzania parafian, co jest tam odpowiednikiem polskiej „kolędy”.

W Anglii liczbę wiernych ustalają władze dla każdego kościoła. W Szkocji w kościołach może modlić się w jednym czasie 50 osób.

kak/PAP