"Wspominałem już kiedyś, że Szwagierka mnie nie cierpi, prawda? Nie cierpi mnie z powodu tego, co robię z moim chrześniakiem. Ja z kolei nie przepadam za nią z powodu tego co ona robi z moim chrześniakiem.
Nasze stosunki są stabilne. Oboje kochamy mojego chrześniaka i oboje, byliśmy stanowczo przeciwni bym to ja zostawał jego ojcem chrzestnym. Odmawiałem kilka razy, a największym moim sojusznikiem była wtedy Szwagierka - wspierała mnie argumentami, a swojemu mężowi robiła wymówki i ciche dni; w tamtym czasie byliśmy jednomyślni i solidarni. Ostatecznie nie wyszło: ja zostałem ojcem chrzestnym a ona...
Najpierw trzymała chłopaka zamkniętego w bogatym domu z kucharką i pokojówką. Ubierany był w odzieże markowe z tych samych sklepów, w których kupuje jego ojciec. Krawat zaczął nosić zaraz po zdjęciu śliniaka. Z bogatego i czystego domu poszedł prosto do szkoły, także bogatej, czystej, małej i elitarnej, gdzie spotyka takich samych jak on małych paniczyków. Nie jego wina, ale jego cecha" - pisze Cejrowski.

"W tej szkole nie mówi się o takich rzeczach jak siusianie. Mamusie przyprowadzają wymuskane dzieci do wymuskanej szkoły. A potem ja dowiaduję się na prerii, że moja deska klozetowa jest trochę chropowata i kłuje biednego paniczyka w tyłek.
- To nie siadaj - mówię.
On mi na to, że mu się siku chce, więc musi.
- To nie siadaj! - powtarzam.
- To co? Bo nie wiem... Jak mam nie siadać, Stryjaszku? - i prawie się rozpłakał.
Najpierw się wkurzyłem, a potem byłem już tylko zatroskany i starałem się w te krótkie ferie nadrobić ile się da" - dodaje.

I uczy go...