Kandydatka demokratów w wyścigu po fotel prezydenta USA wyprzedza wyraźnie miliardera Donalda Trumpa.

Hillary Clinton znów wysunęła się na czoło przedwyborczych sondaży. To efekt ubiegłotygodniowej konwencji Demokratów w Filadelfii oraz kontrowersji związanych z wypowiedziami Donalda Trumpa. Wybory prezydenckie odbędą się w USA 8 listopada.

Po konwencji republikanów w Cleveland poparcie dla Donalda Trumpa wzrosło o 4-5 procent i wyprzedził on w sondażach Hillary Clinton. Konwencja Demokratów odwróciła tę tendencję. W trzech niezależnych sondażach, przeprowadzonych w całości po jej zakończeniu, była sekretarz stanu wyprzedza miliardera o 5 do 9 punktów procentowych.

Demokratom udało się poprawić wizerunek Clinton i zasiać u wyborców wątpliwości, czy Trump jest przygotowany do najwyższego urzędu w państwie i czy ma ku temu odpowiednie cechy charakteru.

Wątpliwości te pogłębiła deklaracja Trumpa, że gotów jest rozważyć uznanie aneksji Krymu przez Moskwę oraz stwierdzenie, że wojska rosyjskie na pewno nie wejdą na Ukrainę.

Biznesmen wszedł też w publiczny spór z małżeństwem muzułmanów, których syn zginął w Iraku, gdy walczył w armii Stanów Zjednoczonych (podczas konwencji demokratów skrytykowali oni antymuzułmańską retorykę miliardera).

Donald Trump został za to ostro skrytykowany nie tylko przez demokratów ale i wielu republikanów. Senator John McCain stwierdził, że republikańska nominacja nie daje mu prawa do zniesławiania.

daug/tvp.info