Postawa Niemiec wobec agresywnej polityki Rosji jest przynajmniej dwuznaczna. Chociaż oficjalnie Berlin potępia działania Rosji przy granicy z Ukrainą, nie decyduje się twarde sankcje przeciwko Moskwie. Światło na tę postawę mogą rzucać zaprezentowane przez niemiecki resort gospodarki i klimatu wyliczenia, z których wynika, że zapasy gazu w RFN starczą na zaledwie… 18 dni.

Wczoraj Europę zszokowało wystąpienie byłego już szefa niemieckiej marynarki wojennej, który stwierdził, że Niemcy potrzebują Putina, aby oprzeć się Chinom. Wiceadmirał Kay-Achim Schoenbach przekonywał też, że Ukraina nigdy nie odzyska Krymu i apelował o szacunek dla Władimira Putina. Słowa te wywołały skandal i stanowczą reakcję Kijowa. W konsekwencji dowódca podał się do dymisji.

Kontrowersyjne wystąpienie niemieckiego wojskowego nie jest jednak jedynym zdarzeniem, które podważa solidarność Niemiec z sojusznikami w związku z rosyjską agresją. Budowa gazociągu Nord Stream 2, który zapewni przesył gazu do Europy w przypadku inwazji na Ukrainę czy brak zgody na transport pochodzących z byłego NRD haubic z Estonii na Ukrainę to kolejne przykłady.

Eksperci wskazują, że rosyjską inwazję na Ukrainę powstrzymać może odcięcie Rosji od SWIFT. Co oznaczałoby to dla Kremla?

- „Obrót płatniczy w skali międzynarodowej z udziałem instytucji finansowych z Rosji zostałby wstrzymany. Banki rosyjskie nie miałby wówczas możliwości realizacji przelewów zagranicznych w walutach obcych na całym świecie. Poza tym Rosja nie mogłaby uczestniczyć w rozliczeniach płatniczych dla transakcji wymiany w handlu międzynarodowym, praktycznie niemożliwe stałyby się transakcje na zagranicznych rynkach długu i generalnie uczestniczenie w międzynarodowej wymianie pieniężnej”

- wyjaśniał w rozmowie z money.pl dyrektor Związku Banków Polskich Bartłomiej Nocoń.

Temu rozwiązaniu sprzeciwiają się jednak Niemcy. Jeśli Rosja zostałaby odcięta od systemu SWIFT, Berlin nie miałby jak płacić za rosyjski gaz. Tymczasem od tego gazu jest bardzo uzależniony.

Parlamentarzysta Alternatywy dla Niemiec, Michael Espendiller skierował do Ministerstwa Gospodarki i Klimatu interpelację ws. stanu rezerw gazu w Niemczech. W odpowiedzi resort poinformował, że utrzymywane w Niemczech rezerwy gazu starczą na 17,7 dni roboczych.

kak/energetyka24.com, money.pl