Kolejny ,,aktor Putina''. John Travolta odwiedził właśnie ze swoją rodziną Rosję. Wychwalał Moskwę, a w jednej z restauracji rozmawiał... z rzecznikiem Putina. Czyżby Travolta wchodzi w buty Jeana Depardieu, któremu Rosja niedawno się znudziła?

,,Mam niesamowite, żywe wspomnienia. Są ono związane właśnie z Rosją'' - mówił Travolta w rozmowie z jedną z agencji prasowych. ,,Padał śnieg, północ, byłem trochę pijany. Siedziałem u was w Moskwie w restauracji, na stole był kawior i wódka. A za oknem – wspaniały widok na cerkiew i dookoła samo piękno! To była prawdziwa magia. Zapamiętałem to i chciałbym znów powtórzyć'' - powiedział następnie.

Filmowy aktor i producent zapewniał też, że uwielbia rosyjską kulturę. ,,Wywołuje we mnie poruszenie i podziw! Najlepsi artyści, muzycy, pisarze, najlepsza muzyka, balet - cokolwiek!'' - mówił.

Od razu przypomina się nam Janusz Korwin-Mikke i jego pomysł wybrania Władimira Putina prezydentem Polski...

,,W Polsce obecnie jest znacznie gorzej niż pod koniec dynastii Jagiellonów. A w Rosji rządzi JE Włodzimierz W. Putin - i osiąga niemałe sukcesy. Tępi lewaków, goni precz feministki i inne dziwadła, nie boi się Amerykanów, podatki dwa razy niższe niż w Unii Gejropejskiej (jak mawia p. Putin) więc i rozwój znacznie szybszy. Więc może wybrać Go na prezydenta?'' - pisał swego czasu Mikke na łamach ,,Super Expressu''. 

bws