Decyzja TSUE, który nakazał Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów, niesie za sobą nie tylko ogromne zagrożenie dla polskiej energetyki i środowiska naturalnego. Realizacja postanowienia unijnego trybunału wiązałaby się też z dramatycznymi konsekwencjami dla lokalnych mieszkańców. W rozmowie z PAP opowiedziała o nich mieszkanka Bogatyni.

Pielęgniarka Bogatyni opowiedziała Polskiej Agencji Prasowej, co dla mieszkańców oznaczałoby zamknięcie kopalni w Turowie.

- „Tu od wielu lat wszystko jest związane z kopalnią Turów, którą teraz ktoś próbuje zamknąć z niezrozumiałych dla nas przyczyn. To wszystko uderza w nasze poczucie spokoju i normalnego życia. Tutaj wszyscy są związani z pracą w kopalni”

- podkreśla pani Iza.

Nie wierzy ona też w oskarżenia czeskich polityków, wedle których kopalnia zagraża dostępowi do wody w regionie Liberca.

Polsko-czeski spór dotyczy kopalni węgla w Turowie. Czeski rząd przekonuje, że kopalnia zagraża dostępowi do wody w regionie Liberca. W związku z tym wniósł skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten w maju nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Oznaczałoby to ogromne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego, w związku z czym Polska nie zastosowała się do decyzji TSUE. Jednocześnie podjęto negocjacje ze stroną czeską. Te jednak wciąż nie doprowadziły do kompromisu, a 20 września TSUE nakazał Polsce płacić 500 tys. euro za każdy dzień pracy kopalni.

kak/PAP