Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa John Bolton przyleci dziś do Mińska. Wczoraj poinfomorwał o tym na swoim Twitterze. 

Wcześniej John Bolton przybył do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w przededniu zaprzysiężenia nowej kadencji parlamentu. W rozmowie z mediami podkreślił, że czas na Ukrainie spędził bardzo produktywnie.

Wcześniej media w Stanach Zjednoczonych pisały, że Bolton ma przekonać władze Ukrainy, by nie sprzedawały Chińczykom przedsiębiorstwa Motor Sicz z siedzibą w Zaporożu. Jest to jeden z największych na świecie producentów silników do wojskowych samolotów transportowych i śmigłowców.

– Jutro pojadę do Mołdawii i na Białoruś, gdzie spotkam się z przywódcami obu państw, by omówić kwestie bezpieczeństwa w regionie. Liczę na utrwalenie naszych relacji dyplomatycznych i gospodarczych – napisał Bolton.

Ambasada USA na Białorusi poinformowała, że doradca Donalda Trumpa spotka się nie tylko z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką, ale także ministrem spraw zagranicznych Uładzimirem Makiejem. Jak przypomniało amerykańskie wydanie Foreign Policy, będzie to pierwsza wizyta przedstawiciela rządu USA na Białorusi na tak wysokim szczeblu w tym stuleciu i ma być ona oznaką stopniowej normalizacji relacji pomiędzy Białorusią a USA.

Na początku lat 90. Białoruś interesowała Waszyngton z punktu widzenia geopolitycznego. Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona w Mińsku w 1994 r. była gestem uznania wobec władz białoruskich za wycofanie broni jądrowej z kraju.

Od połowy lat 90. Białoruś interesowała Waszyngton wyłącznie w kontekście naruszeń praw człowieka w tym kraju.

Teraz geopolityka przywraca Białoruś do głównego nurtu polityki amerykańskiej.

Większość białoruskich ekspertów (np. Jurij Drakohrust) uważa, że wizyta Boltona ma związek z zakusami Putina, chcącego zmusić Mińsk do „pogłębienia integracji”.

Zresztą, Amerykanie nawet nie próbują tego ukrywać. Choćby podczas niedawnej wizyty w Mińsku delegacji Izby Reprezentantów USA pod przewodnictwem kongresmena Mike’a Quigleya,  ambasada Stanów Zjednoczonych na Białorusi poinformowała, że ​​celem jego wizyty było „podkreślenie zaangażowania USA we wspieranie suwerenności i niezależności Białorusi”.

bsw/Belsat.eu, Kresy24.pl