Te dwa lakoniczne zdania zapisane w średniowiecznym Roczniku kapitulnym krakowskim kryją w sobie bogactwo brzemiennych w skutki wydarzeń. Chrzest Mieszka, księcia Polan, wprowadził przecież państwo i naród polski na arenę europejską.

Samo państwo powstało jeszcze przed połową X wieku na terenie obecnej Wielkopolski. Źródła pisane nie przekazały nam precyzyjnej informacji o tym, jak to się stało. Owszem, późniejsi kronikarze donosili o legendarnych poprzednikach Mieszka: Piaście, Siemowicie, Leszku i Siemomyśle. Znacznie później do tych wpółlegendarnych władców dołączył Krak — mityczny (co nie znaczy, że na pewno nieistniejący) założyciel Krakowa oraz Lech, legendarny praprzodek Polaków i założyciel Gniezna. Nazwa tego grodu — oznaczająca „gniazdo” — wydawała się niegdyś przemawiać za jego pradawnością, a staropolscy kronikarze podawali nawet, dość niefrasobliwie, datę jego założenia — rok 550. Dzięki ostatnim badaniom archeologicznym wiemy jednak, że potężne wały Gniezna powstały dopiero... około 940 roku. Jednocześnie płonęły liczne starsze grody na terenie dzisiejszej Wielkopolski, a na ich miejscu wyrastały nowe, co było widomym znakiem politycznego trzęsienia ziemi. 

Wygląda więc na to, że państwo Polan wyłoniło się z mroku dziejów jako dzieło Mieszkowego ojca lub co najwyżej dziada. Polanie podporządkowali sobie najpierw samą Wielkopolskę, potem zaś tereny sąsiednich słowiańskich plemion. Na pewno nie od razu wykształciło się poczucie wspólnoty zjednoczonych (czy raczej podbitych) plemion, którym odtąd przewodzili Polanie. Wiadomo jednak, że ów młody twór państwowy dość szybko napotkał poważną przeszkodę na drodze swojego rozwoju: pogańskich Wieletów, zamieszkujących na północnym zachodzie. Starcie z Wieletami okazało się niebezpieczne i trudne. W walkach z nimi zginął nawet brat Mieszka. Trudno powiedzieć, na ile groźne mogły być konsekwencje tej klęski. W każdym razie książę Polan musiał szukać sojuszników. Znalazł ich w Czechach. A trzeba przypomnieć, że w tamtych wiekach wszelkie sojusze zwykło się pieczętować małżeństwem. Mieszko zawarł więc sojusz z Czechami i zarazem pojął za żonę Dobrawę (jej imię zapisywano w różnych formach), córkę czeskiego księcia Bolesława. 

Czesi byli już wówczas chrześcijanami. Małżeństwo pogańskiego, a zatem barbarzyńskiego księcia z chrześcijańską księżniczką każe domyślać się, że Mieszko zapewne już wtedy zamierzał się ochrzcić. Jakoż — jak wiemy — chrzest nastąpił co najwyżej w rok po przybyciu Dobrawy do Mieszka. 

Czy książęca decyzja była koniunkturalna, jak podawała PRL-owska propaganda i ówczesne podręczniki? No cóż. Materialistyczny światopogląd wszystko sprowadzał do materii, lekceważąc wymiar duchowy. Tymczasem w wiekach średnich wiara i polityka, duch i materia stanowiły jedno. W zasadzie zupełnie nie znano ateizmu i niewiary. Istnienie świata nadprzyrodzonego nie budziło wątpliwości. Tak więc, mimo że chrzest Mieszka miał z pewnością polityczne tło, to jednak nowo ochrzczony przyjmował go z wiarą. Niezależnie od tego podejmował swoją decyzję ze świadomością głębokich i bynajmniej niekoniunkturalnych konsekwencji swego kroku: zarówno duchowych, jak i materialnych, co znaczy cywilizacyjnych. Doskonale wiedział, że oto nieodwracalnie wprowadza swoje państwo do nowego świata. Toteż piszący półtora wieku później kronikarz, zwany przez nas Gallem Anonimem, nie wspomniał o tymczasowym wieleckim zagrożeniu (wiemy o nim skądinąd). W zamian za to pięknie opowiedział o małżeństwie i chrzcie polańskiego władcy, które miały dlań wymiar ponadczasowy: 

„Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych i coraz częściej napastować ludy [sąsiednie] dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dąbrówka. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on [na to] przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem [dostojników] świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła. 

Pierwszy więc książę polski Mieszko dostąpił łaski chrztu za sprawą wiernej żony; a dla sławy jego i chwały w zupełności wystarczy [jeśli powiemy], że za jego czasów i przez niego światłość niebiańska nawiedziła królestwo polskie”. [przeł. Roman Grodecki]

<<< KUP NAJLEPSZĄ KSIĄŻKĘ O ... CHRZCIE POLSKI >>>

Czy rzeczywiście Dobrawa przekonała Mieszka do tej decyzji? Twierdził tak nie tylko Gall Anonim, ale i kronikarz niemiecki Thietmar z Merseburga, piszący za życia Mieszkowego syna, Bolesława Chrobrego. Trudno przecenić zasługi Dobrawy w nawróceniu Mieszka i szerzeniu wiary. To niewątpliwie w jej orszaku przybyli do Polan pierwsi kapłani, ona zaś sama miała — jak twierdzą niektóre kroniki — ufundować jeszcze przed chrztem Mieszka pierwszą świątynię chrześcijańską w państwie Polan, niewielki kościół Najświętszej Marii Panny na Ostrowie Tumskim w Poznaniu.

A co do Wieletów, to Mieszko już wkrótce otrzymał od swego teścia posiłki, dzięki którym mógł ich pokonać. Jednocześnie, jako chrześcijański już książę, zyskał tytuł „przyjaciela cesarza”. Zapewne zaraz potem, w roku 968, do państwa Polan przybył biskup Jordan. Część badaczy uważa, że powstało wówczas pierwsze polskie biskupstwo — z siedzibą w Poznaniu. Inni sądzą, że biskupstwo poznańskie utworzono dopiero w roku 1000 wskutek zjazdu gnieźnieńskiego, wraz z ustanowieniem archidiecezji gnieźnieńskiej z diecezjami w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu. Wcześniej zaś Jordan i jego następcy rezydujący w państwie Mieszka i Bolesława Chrobrego nie byli przypisani do konkretnego miejsca. Tej kontrowersji zapewne nie da się rozstrzygnąć. Pozostaje podziwiać błyskawiczny rozwój chrześcijańskiego państwa Polan i jego Kościoła. To były rzeczywiście narodziny mocarstwa —zauważmy, że konkurencyjne Czechy, schrystianizowane znacznie wcześniej, uzyskały własną archidiecezję ponad trzy stulecia później niż Polska. 

Nie wiemy, gdzie odbył się chrzest Mieszka. Kronikarze bardzo długo nie wypowiadali się na ten temat. Dopiero w XIV wieku zaczęto pisać, że ta ceremonia miała miejsce w Poznaniu, a potem — że w Gnieźnie. Czy te supozycje opierały się na domysłach, miejscowej tradycji, a może na jakichś konkretnych, wcześniejszych źródłach? Nie wiemy. W związku z tym oba miasta toczą do dziś spór o honor bycia miejscem chrztu Mieszka. Spór nieco jałowy, jako że w X wieku nie znano jeszcze współczesnego pojęcia „stolicy” królestwa. Książę rezydował kolejno w różnych ważnych ośrodkach, które mogły mieć podobną rangę. Wprawdzie Gniezno zostało wkrótce stolicą arcybiskupią, ale to prawdopodobnie w Poznaniu stanęła pierwsza monumentalna kamienna świątynia, której fundamenty odkryte zostały przez archeologów podczas badań wewnątrz tutejszej katedry. Pod nawą główną odkryto wielką wapienną misę. Podobne, choć mniejsze, znaleziono w ruinach monarszej kaplicy na wyspie Ostrów Lednicki, pomiędzy Poznaniem a Gnieznem. Czyżby to były chrzcielnice? Część badaczy zdecydowanie przeczy, część potwierdza. Oczywiście Polan chrzczono najpewniej i w Poznaniu, i w Gnieźnie, i na Lednicy, acz niekoniecznie w owych „basenach” (zresztą lednicka kaplica powstała raczej po 966 r.). A gdzie przyjął chrzest Mieszko? Tego się już nie dowiemy. Można tylko przypuszczać, że wyznał on wiarę w Chrystusa w Wielkopolsce, w Wielką Sobotę, czyli 14 kwietnia 966 roku — zgodnie z tradycją udzielania chrztu dorosłym poganom w tym właśnie dniu. 

Czy Polanie przyjmowali Chrystusa chętnie, czy też stawiali nowej wierze opór, żałując dawnych bogów? Wiele o tym nie wiemy, ale pamiętajmy, że wiara — czy to pogańska, czy chrześcijańska — traktowana była przez ówczesnych ludzi niezwykle serio. Przyjęcie Chrystusa musiało oznaczać prawdziwą przemianę w postrzeganiu świata. Z początku musiała się ona dokonywać głównie pośród elit, ale przecież nie wyłącznie. Już na długo przed chrztem Mieszka w państwie Polan pojawiali się chrześcijanie. Chrześcijański był już — przynajmniej częściowo — Śląsk, a także Małopolska, które zanim weszły w skład państwa pierwszych Piastów, należały do Czech, czyli do państwa chrześcijańskiego. 

Wraz z nową wiarą Polanie dotknęli nowego świata wartości. Nie tylko dlatego, że Mieszko, dotąd zaledwie wódz plemienia, stawał się władcą z łaski Bożej. Był teraz księciem chrześcijańskim, zobowiązanym do wspierania Kościoła głoszącego Ewangelię. Głoszenie Ewangelii i świadectwo wiary dawane przez ludzi prawdziwie nabożnych i świętych musiały wywierać na Polanach wielkie wrażenie. Oto dowiadywali się, że Bóg kocha wszystkich ludzi bez różnicy, że wszyscy są wobec Niego równi, i że On sam oddał za nich życie, po czym zmartwychwstał po to, aby i oni wszyscy zmartwychwstali. Dalej, dowiadywali się, że wszyscy zobowiązani są do czynienia dobra, i że wszystkich — obojętnie, czy króla, czy biskupa, czy wielmożę, czy chłopa — czeka po śmierci sprawiedliwy sąd i niebo lub piekło. 

A poza wszystkim Kościół niósł wówczas ze sobą cywilizację, której Polanie wcześniej nie znali. Przecież jedynie ludzie Kościoła posługiwali się pismem i międzynarodowym językiem — łaciną, dzięki którym można było poznać dzieje królestw istniejących współcześnie i wkroczyć w świat, którego nasi przodkowie nie znali. Skromna jeszcze cywilizacja państwa Polan zaczęła zakorzeniać się w kulturach starszych od siebie: żydowskiej, greckiej i rzymskiej, które w tamtych wiekach miały już od dawna chrześcijańskie oblicze. Nie sposób wyobrazić sobie dziś Polski i całej naszej kultury bez tego dziedzictwa. Poprzez chrzest Mieszka Polska, wkraczając w świat chrześcijańskiej wiary, włączyła się w wielką cywilizację Zachodu.

Jacek Kowalski

Miesięcznik "Słowo wśród nas"