Bezrobocie w Polsce cały czas spada. W styczniu wynosiło już tylko 8,7 proc., podczas gdy w tym samym miesiącu rok temu było to 10,2 procent. A przecież to wszystko w momencie, gdy do Polski przyjeżdżają dziesiątki tysięcy Ukraińców.

W połączeniu z innymi czynnikami sprawia to, że w Polsce rosną płacę. Wśród tych czynników wymienić można program Rodzina 500+ oraz wzrost minimalnej stawki pracy godzinowej.

Z raportu opublikowanego przez agencję Workservice wynika, że zdecydowana większość Polaków jest pewna pracy. Tylko 18 proc. zatrudnionych obawia się, że w ciągu dwóch lat zostanie zwolniona. Jest też nacisk na podwyżki - 53 procent pracowników oczekuje wyższej płacy. Niemal 20 proc. zatrudnionych deklaruje, że jeżeli podwyżki nie otrzyma, pracę zmieni. 30 proc. Polaków jest też przekonanych, że nowej pracy nie będzie szukać dłużej, niż miesiąc.

W ubiegłym roku podwyżki dostało 45 procent zatrudnionych. W najbliższych miesiącach planuje zwiększenie płac aż 29 procent firm. To najwyższy wynik w historii badania. Według Workservice obecnie tylko 60 proc. pracodawców chce utrzymać pensje na obecnym poziomie. Dotyczy to jednak przede wszystkim dużych firm, zatrudniających powyżej 249 osób. W firmach małych, do 49 osób, podwyżki planuje tylko 6 procent pracodawców.

Najmniej pracowników jest obecnie w handlu i usługach, a więc tam, gdzie płacono najmniej. Obecnie aż 53 proc. firm handlowych deklaruje, że brakuje im rąk do pracy. 40 proc. z nich rozważa zatrudnienie Ukraińców. Jednak to wciąż za mało.

Według cytowanego przez "Wyborczą" Piotra Araka, analityka z Polityki Insight, w roku 2016 pracowało w Polsce 800 tysięcy imigrantów z Ukrainy, a przedsiębiorcy wciąż potrzebują nowych pracowników. Tymczasem całkowity potencjał emigracyjny Ukrainy to około 2,5 mln osób - nie wszyscy przyjadą do Polski. Dlatego przedsiębiorcy będą musieli zatrudniać także osoby po 50-tce czy w większej mierze postawić na kobiety oraz niepełnosprawnych.

kk/wyborcza.pl