Władysław Frasyniuk spotkał się z dziennikarzami pod swoim domem. Były opozycjonista czasów PRL odniósł się do zatrzymania i doprowadzenia do prokuratury.
"Z władzą opresyjną nie rozmawia się, nie ułatwia się jej zadania. Z nią się walczy. Dąży się do tego, żeby ją usunąć. Zadał mi jedno pytanie i na tym się skończyła sprawa. Powiedziałem, że nikogo nie pobiłem, że odmawiam składania zeznań i że nic nie podpisuję. Wróciłem do stanu sprzed lat, kiedy zachowywałem się tak samo"-stwierdził podczas briefingu prasowego. Jak dodał, spotkanie z policją nie było "drastyczne".
"Oni wszyscy mają poczucie, że uczestniczą w teatrzyku"- ocenił. W odpowiedzi na pytanie, dlaczego jeden z funkcjonariuszy miał zasłoniętą twarz, stwierdził, że "ludzie mają skrupuły".
"Oni wszyscy mają dyskomfort, że ich twarze zostaną pokazane"- tłumaczył Frasyniuk.
W rozmowie z dziennikarzami działacz KOD powiedział również, że podczas przesłuchania zwrócił się do protokolantki słowami: „właśnie wpisała się pani do historii”. Jak dodał, kobieta nie była zadowolona z żartu.
"Ma świadomość, że papiery zawsze zostaną i ten podpis będzie w historii Polski podpisem negatywnym a nie pozytywnym"- ocenił. Władysław Frasyniuk udowodnił również, jak bardzo rozbuchane jest jego ego.
"Jak wychodziłem, to policjanci powiedzieli, że bardzo miło, iż można było poznać"- stwierdził.
yenn/TVN24, Fronda.pl