W sposób naturalny na 100 dziewczynek rodzi się 105 chłopców. W krajach ogarniętych zmorą kulturowego mizoginizmu jest jednak inaczej. To przypadek Indii, gdzie na 100 dziewczynek rodzi się aż 107,5 chłopców. Dziewczynki są po prostu masowo mordowane. A wszystkiemu jest współwinna zachodnia degrengolada moralna.


Kiedyś taka ,,selekcja'' odbywała się prosto - dziewczynki po narodzinach były duszone, topione czy porzucane. Dziś w sukurs dzieciobójcom przychodzi nowoczesna technologia. Kobiety w ciąży poddaje się badaniu USG i gdy wykrywa się, że płeć dziecka jest żeńska - często dochodzi do zabicia jeszcze w łonie matki, tak zwanej ,,aborcji''.

Skala tego procederu jest gigantyczna. Obecnie w Indiach ,,brakuje''... 63 milionów dziewczynek. Tyle kobiet, które dziś powinny żyć, nigdy się nie narodziło. Niestety, międzynarodowe koncerny zamiast uczyć Indusów (Indusów, bo przecież nie tylko hindusów!) o szacunku dla kobiet, wolą wydawać gigantyczne pieniądze na takie ,,cele humanitarne'' jak... rozbudowywanie infastruktury ułatwiającej dostęp do aborcji. A wszystko w ramach lewicowego projektu ,,praw reprodukcyjnych''. Gdyby te chore idee nie były w modzie w krajach zachodnich, to strumienie pieniędzy płynące do ubogich krajów azjatyckich mogłyby forsować misję chrześcijańską i nieść prawdziwe oświecenie. Zamiast tego forsują cywilizację masowego mordu, cywilizację śmierci.

Na tym przykładzie widać w sposób niemal idealny, że demoliberalna ideologia ateistyczna jest z gruntu niezdolna do uporania się z największymi problemami współczesności. Pogarda dla życia ludzkiego jest przez nią po prostu podgrzewana, bo daje ludziom żywiącym błędne i szkodliwe poglądy na naturę człowieczeństwa narzędzia do ręki, które pozwalają im w doskonalszy sposób realizować chore i mizantropiczne idee.

Kolejny raz dostrzegamy, że rozpoczęta jeszcze przez humanizm rewolucja antychrześcijańska pożera własne dzieci.

mod/life site news, fronda.pl