Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego stwierdził, że uchwalona ostatnio mała ustawa medialna to tylko tymczasowe rozwiązanie mające na celu wyeliminować propagandę z mediów publicznych.

Jak mówił w Radiu ZET Krzysztof Czabański o małej ustawie medialnej:

„To tymczasowy krok. Chodzi o to, by w mediach publicznych nie było nachalnej propagandy. Jeżeli użyłem pewnych nazwisk, np. Lisa do pokazania jakiej propagandy ma nie być, to być może zrobiłem źle. To polega na braku bezstronności. To jest obowiązek mediów publicznych. Ja wiem co powinno być w telewizji publicznej: programy, gdzie występują różne strony dyskursu. Te programy powinny być prowadzone przez osoby, które nie zdradzają swoich poglądów politycznych w trakcie, by nie różnicowali swoich rozmówców i gości”.

Prowadząca program zarzuciła Czabańskiemu brak obiektywizmu w jego dziennikarskiej przeszłości. Jak odpowiedział:

„Pani nie zna moich tekstów. Niech się pani odwoła do Jarosława Kaczyńskiego, który wielokrotnie mówił, że mu się sprzeciwiałem. Ja nie sądzę by moje grzechy były małe, prezes się uprzejmie wyraził”.

emde/300polityka.pl