Tylko „Szóstka Wspaniałych” – trawestując tytuł filmu o czasach II wojny światowej – czyli sześć państw w NATO, będących jednocześnie członkami Unii Europejskiej wypełnia limit 2% PKB przeznaczanych na obronność. Polska jest wśród nich. Niedługo będzie ich mniej, jeśli oczywiście brytyjska sójka wybierze się za morze czyli Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej opuści w końcu UE. Na razie sójka z Albionu jest ślimakiem albo i żółwiem i robi Brexit w ich tempie.

Poza nami i Wyspami, dodajmy, budżetowymi prymusami są kraje bałtyckie i Grecja. Co do Hellady, to nie dziwota. Ateny reagują odruchem Pawłowa: jak Turcja zwiększa wydatki na armię, to Grecja robi natychmiast to samo. I odwrotnie: Ankara patrzy uważnie na greckie słupki budżetowe i też od razu naciska finansowy pedał gazu, jak tylko zauważy, że Grecy się zbroją. Oba kraje są w tym względzie doskonale przewidywalne. Hmm, w innych nieco mniej.

Co do Bałtów, wiadomo, tradycja naszej Rzeczypospolitej zobowiązuje. Akurat u naszych sąsiadów wiedza, czym śmierdzi rosyjski niedźwiedź i czym pachnie perspektywa bycia bezbronnym sąsiadem Moskwy...

A jak nasi szacowni sąsiedzi z Zachodu? Ci bliżsi i nieco dalsi? Kiepściutko. I to, ciekawe, niezależnie od politycznej opcji. Oto bowiem w Hiszpanii rządzą socjaliści, a ci jak wiadomo czasem mają skłonności pacyfistyczne, ba, nieraz w karykaturalnych rozmiarach, zatem może oburzać, ale nie dziwi, że ich procent PKB na obronność wynosi zaledwie 0,93. Z kolei Włochy rządzone przez eurosceptyków (w tym zaprzyjaźnionych), jednych bardziej z prawa, drugich bardziej z lewa, przeznaczają też żenująco mało ,bo 1,15%. A po sąsiedzku, za Odrą (i Nysą Łużycką) rządzi chadecja, z tej samej politycznej parafii, co PO-PSL i tam też, gdy chodzi o wydatki na armię zachowują się, jakby Berlińczycy byli krzyżówką Szkotów, krakowiaków i poznaniaków – wydają 1,23%. Co ciekawe, w Niemczech będzie pod tym względem już tylko gorzej. Co prawda Merkel przysięgła Trumpowi zwiększenie PKB na obronność i to czyni – do 1,37% PKB w roku przyszłym – ale to tylko czasowo, bo ten wzrost właśnie doczekał się cięć. Zamiast 3,3 miliarda euro wzrostu w 2020 będzie o 1,2 miliarda mniej. A potem będzie już tylko mniej – do 2023 roku PKB z owych 1,37% PKB na obronność PP spadnie do 1,25%. Cóż, skoro prognozy wzrostu gospodarczego w RFN spadają na łeb, na szyję, niemal dwukrotnie (sic!), to może nie jest szokiem, że oszczędzają na Bundeswehrze. Cóż, nieszczęściem kiedyś było to, że kiedyś właśnie nie oszczędzali ...

Pod tym względem z naszym zakładanym wzrostem PKB około 4%, który daje nam pozycję lidera w Unii Europejskiej i który jest cztery razy wyższy (oczywiście wzrost, a nie PKB) niż u naszego zachodniego sąsiada, możemy się czuć jak, nieco relatywnie rzecz biorąc, krezusi.

Cóż, dobrze jest być Polakiem...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (27.03.2019)

Ryszard Czarnecki