W Rosji trwa rozgrywka o wpływy. A może i nawet o całą pulę: o władzę. Tajemnicza śmierć szefa propagandowej rosyjskiej telewizji nadającej w języku angielskim i rzeczywiście dość skutecznie neutralizującej media zachodnie – „Russia Today”, a także skazanie praktycznie na banicję wszechwładnej przez ostatnie dwie dekady szefowej MAK, żony byłego szefa KGB i premiera Jewgienija Primakowa – o tym właśnie świadczą. Obojętnie czy spotyka to zwolenników (?) Putina czy jego przeciwników (?), mówi to o jednym: źle się dzieje w Federacji Rosyjskiej.

Zachód powinien to pojąć. Negocjuje z Moskwą rożne polityczne deale(Iran, Syria) w sytuacji, gdy Kreml słabnie w oczach także w związku z rosyjską zapaścią gospodarczą. Ale choć Moskwa realnie traci, to i tak licytuje nad to, co ma w kartach. A Zachód to kupuje, jak zwykły frajer. Chyba że opłaca się mu być naiwnym (druga nitka Nord Streamu...).

Ryszard Czarnecki

*komentarz dla „Gazety Polskiej Codziennie” (09.11.2015)