Paweł Chmielewski, portal Fronda.pl:  Jakie wrażenia z konferencji prokuratury? Rzetelna, wiarygodna, uczciwa?

Arkadiusz Czartoryski, PiS: Chcę wyraźnie zaznaczyć, że udzielam tego wywiadu jeszcze przed zakończeniem konferencji, więc niektóre rzeczy zostaną, być może, doprecyzowane po pytaniach dziennikarzy. Właśnie przed chwilą usłyszałem, że jednym z ekspertów był tutaj pan Andrzej Artymowicz, specjalista od dźwięku, który przechwalał się, że jedzie zbadać samolot, a potem będzie robił teledyski z Dodą…

No, ale przecież Prokuratura Wojskowa zna już prawdę: winni byli piloci. Czy tak?

Nie mamy wraku, nie mamy oryginalnych czarnych skrzynek, natomiast Prokuratura Wojskowa stwierdza, że podstawową winę ponoszą piloci polskiego Tupolewa. To jest zaskakująco zbieżne z tym, co już znacznie wcześniej określiła strona rosyjska. Wydanie takiego kategorycznego oświadczenia w atmosferze, która teraz panuje, zwłaszcza po tym, jak Parlament Europejski zaapelował o oddanie wraku, jest zaskakujące. Wielu Polaków, polityków czy rodzin ofiar miało nadzieję, że po tej deklaracji Parlamentu Europejskiego uda się odzyskać wrak. Niestety, nasi mistrzowie od wyjaśniania katastrof lotniczych nie potrzebują wraku ani oryginalnych skrzynek i stwierdzają, że winni byli piloci. Odrzucają wszystkie ekspertyzy, które pojawiły się w parlamencie, wszystkie ustalenia, których posiadaczem jest Parlamentarny Zespół ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. To wszystko zostało zlekceważone, to po prostu pełna buta. Mamy nadzieję, że w zmienionych warunkach, kiedy będziemy mogli poprosić o pomoc międzynarodową komisję, te prace zostaną zupełnie inaczej poprowadzone.

Jürgen Roth twierdzi, że niemiecki wywiad posiada materiały wskazujące na wybuch Tu-154M. Należy opinię Rotha włączyć do śledztwa?

Trudno ocenić, jakie są to materiały, którymi dysponuje strona niemiecka. Ta informacja pojawiła się dość niedawno i trzeba jeszcze poczekać by zobaczyć, jaki będzie efekt tej sprawy. Chcę jednak podkreślić, że minęło już kilka lat od katastrofy, a polska prokuratura prowadzi śledztwo w oparciu tylko i wyłącznie o kopie czarnej skrzynki i bez swobodnego dostępu do wraku. Do tej pory istniał wielki opór przed powoływaniem ekspertów spoza prokuratury czy tej mitycznej grupy pana Laska, włącznie z wielkim brakiem zgody Platformy Obywatelskiej na umiędzynarodowienie tego śledztwa. To, w połączeniu z bardzo spójnym z rosyjskimi konkluzjami obciążeniem pilotów, jest niezwykle przykre.

Czemu Platforma boi się prawdy?

Jest niezwykle silny dysonans między tym, co stwierdzają politycy Platformy Obywatelskiej o Rosji. Mówią, że Władimir Putin jest zdolny do strasznych rzeczy, padają oskarżenia o zabicie Borysa Niemcowa, o zestrzelenie pasażerskiego samolotu i rozmaite inne przewiny. W tych wszystkich kwestiach Putin jest zdolny do różnych zbrodni, ale jeśli chodzi o kwestię Smoleńska, to władze rosyjskie są tu wyjątkowo jak aniołki. Wydaje się, że w obecnych warunkach rosyjskich tylko umiędzynarodowienie śledztwa przyniosłoby efekty. Oczywiście Platforma Obywatelska, która powołała wcześniej taki polityczny zespół Laska, który miał skompromitować niezależne badania, nie chce zgodzić się na międzynarodową komisję. Platforma boi się, że wszystko to, co zrobiono by przykryć i ośmieszyć niezależne śledztwo, wyszłoby na jaw.

Platforma, przyjmując raport MAK za dobrą monetę, działa po prostu pod dyktando rosyjskiej propagandy?

Tak to niestety dzisiaj wygląda. Jeśli chodzi o winę pilotów, to przypomnę, że już w dniu, w którym katastrofa nastąpiła, pierwsze oskarżenia ze strony rosyjskiej, padły w kierunku tych pilotów właśnie. Później mieliśmy serię najróżniejszych dziwnych działań Moskwy: a to pozostawienie wraku pod gołym niebem, a to zmiana zeznań zebranych w pierwszych przesłuchaniach… Po kilku latach podtrzymywana jest teza o winie polskich pilotów, co bez wątpienia bardzo wzmacnia stronę rosyjskiej propagandy.

Prokuratura kategorycznie stwierdziła, że nie ma żadnych śladów na wybuch. Jak to możliwe, skoro nikt wiarygodnie nie zbadał wraku?

Przedstawiciele prokuratury w przeszłości już przyznawali, że na częściach wraku znaleziono ślady materiałów wybuchowych. To jest bezsporne. W tym świetle przedstawiona dzisiaj ocena prokuratury jest tym bardziej dziwna. Jeżeli chodzi o kwestie zbadania wraku, to trzeba mieć świadomość, że wrak był przechowywany w skandalicznych warunkach. Widzieliśmy filmy pani Anity Gargas, na których widać, jak wrak część po części znika. Dochodziło nawet do sytuacji, w których ludzie prywatni przywozili części tego wraku do Polski. Jak w takich warunkach można przeprowadzić śledztwo, wydawać ostentacyjnie ostateczne wyroki, to ocenę tego pozostawiam już czytelnikom.

Nie wiem też, dlaczego prokuratura zamierza zakończyć śledztwo w październiku. Czyżby miała jakieś informacje, że uzyska od Rosjan oryginały czarnych skrzynek i skompletowany wrak, a następnie przez kilka miesięcy zgoda przeprowadzić badania każdej cząsteczki tego wraku? Bardzo ciekawe, na czym prokuratura opiera decyzję o zakończeniu śledztwa w październiku. Chyba, że prokuratura stwierdziła, iż już nigdy nie odzyska tego wraku. A skoro tak, to po co były te apele Parlamentu Europejskiego, wsparte też przez polityków Platformy Obywatelskiej?