Totalna opozycja chciałaby jawić się jako twór jednolity. Platforma Obywatelska połknęła już Nowoczesną i ma chrapkę na więcej. Z tego frontu wyłamuje się jednak... Sojusz Lewicy Demokratycznej. Podczas gdy funkcjonariusze Schetyny zbojkotowali program Woronicz17 Michała Rachonia, Sojusz - podobnie jak Kukiz'15 - nie.

,,SLD dziś ws Woronicza17 zachowała się jak przystawka PiS na telefon. Opozycja nie wzięła udziału w programie, SLD stanęło tam gdzie PiS i KuPiS. Smutne'' - napisał na Twitterze Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej. Wtórował mu z wielkim oburzeniem Andrzej Halicki, pisząc: ,,Tak jak dykty w Sejmie nie przysłonią protestu niepełnosprawnych, tak przystawki nie zastąpią opozycji w TVP''.


W programie Woronicz17 pojawił się tymczasem Jerzy Wenderlich z SLD. Gdy dziennikarz Przemysław Szubartowicz zarzucił SLD, że Sojusz ,,lubi być kwiatkiem do podłego kożucha'', Czarzasty napisał: ,,Ależ to ohydne.Nie protestujesz jak Sld jest zapraszane do Tok i Tvn raz na rok.Nie protestujesz jak PO i N są w Minęła 20.I będą.Jak Ci się podoba to jesteśmy opozycją,jak nie to przy PiS.Będę robił to co uważam za słuszne.Nikt mi poza R.K.Sld niczego nie każe''.

Cóż, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Opozycja totalna urządza hucpę i po niewygodnych pytaniach Rachonia bojkotuje telewizję publiczną, więc SLD chętnie okazję wykorzystuje i nagłaśnia własne tezy. Politycznie to słuszne - a Platformersi mogą na tym tylko stracić. Czas pójść po rozum do głowy i porzucić ,,totalniactwo''. Nie, żebyśmy kibicowali Schetynie - ale pajacowania mamy jak wszyscy dość...

mod