Ostatnio na terenie diecezji tarnowskiej odbyły się rekolekcje "Uzdrowienie po aborcji". Uczestniczyło w nich sześć kobiet. Najstarsza uczestniczka miała prawie 80 lat, najmłodsza- nieco ponad 20.

Organizatorzy już zapowiadają kolejne edycje. 

"Nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji tego zabiegu, których doświadczałam przez lata. Starałam się ukrywać prawdę, zakładałam maskę i nie mogłam stanąć w prawdzie."- opowiada jedna z uczestniczek, Krystyna. Jak dodaje, na podobnych rekolekcjach była już dwa lata temu, w Chicago. Ponieważ spotkanie przyniosło jej uzdrowienie, dziś sama pomaga w organizowaniu takich rekolekcji. 

"Dużo rozmawiałam z uczestniczkami. Niektóre płakały, chciały wracać do domu, ale właśnie tak przebiega proces uzdrawiania. Dziś kiedy kończą się rekolekcje, cieszą się, że zostały i są bardzo szczęśliwe"- mówi Krystyna. 

Rekolekcje odbyły się w tak kameralnym gronie specjalnie po to, aby poświęcić każdej kobiecie dużo czasu. Zapisało się dziewięć kobiet, przyjechało sześć z nich. 

„Walka duchowa toczyła się do końca. W ostatniej chwili jedna z kobiet napisała nam, że nie przyjedzie. Wysłaliśmy do niej smsa o treści: Czekamy na Ciebie - i przyjechała”- podkreśla dyrektor Wydziału ds. Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.ks. Artur Ważny, Ten duszpasterz przeprowadził już setki różnego rodzaju spotkań rekolekcyjnych, jednak te ostatnie były dla niego wyjątkowym i ważnym doświadczeniem, ponieważ mógł zobaczyć, jak Bóg działa w uczestniczkach. 

"Dla kobiet było to przejście od śmierci do życia. Jedna z nich powiedziała mi, że czekała na te rekolekcje 30 lat. Spowiedź – rozmowę zakończyliśmy o drugiej w nocy. My nie osądzamy tych kobiet. Chcemy zaprosić Jezusa do ich życia, by je uleczyć. Są one też zaproszone, by służyć życiu”- mówi ksiądz. 

Rekolekcje to również inicjatywa siostry Maksymiliany Kamińskiej ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. W Chicago prowadzi ona poradnię po aborcji „Rachel”. Siostra Maksymiliana jest również psychologiem. Jak mówi, w Stanach Zjednoczonych aborcja jest dużym problemem, mimo to wciąż niewiele osób zwraca się o pomoc. 

"Wstydzą się i boją. W ciągu czterech lat z pomocy poradni skorzystało ok. 145 osób, które mają polskie korzenie. Syndrom poaborcyjny przeżywają kobiety, mężczyźni, lekarze, pielęgniarki . Może on ujawnić się po tygodniu czy miesiącu. Do poradni przychodzą najczęściej osoby, u których „pęka” to napięcie po latach, kiedy cierpienie jest nie do zniesienia. Czasami może to być po 30, 40 latach”.- tłumaczy zakonnica. Jedną z prowadzących jest siostra Małgorzata Słomka ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, która organizowała podobne rekolekcje w Rosji na Kołymie, na terenie byłych łagrów stalinowskich. Siostra Małgorzata pomagała często kobietom w starszym wieku, cierpiącym po stracie dziecka. W łagrach kobiety były często gwałcone, a ponieważ nie wolno było tam rodzić dzieci, wykonywano zabiegi aborcji. U niektórych nawet kilka. 

"Czas nie zagoił tych ran. Kobiety spowiadały się ciągle z tych samych grzechów, był ból i wyrzuty sumienia” – opowiada zakonnica.

Organizatorzy takich rekolekcji chętnie korzystają z amerykańskich doświadczeń programu terapeutycznego i rekolekcji „Winnica Racheli”. W Polsce coraz częściej organizuje się tego rodzaju spotkania.

Rekolekcje są oparte na modlitwie, rozmowach ze specjalistami, a także np. medytacji tekstów biblijnych. Diecezja tarnowska organizuje teraz rekolekcje dla rodziców, którzy stracili dziecko wskutek poronienia.

yenn/wiara.pl