Najstarszy na świecie festiwal filmowy, Mostra Internazionale d'Arte Cinematografica w Wenecji, świętuje jubileusz 70 lecia. W tym specjalnym roku Złoty Lew za całokształt twórczości przyznany został Williamowi Friedkinowi, zdobywcy Oscara między innymi za film "Egzorcysta". Artysta ten przez 45 lat nakręcił 19 filmów. Dyrektor artystyczny festiwalu, Alberto Barbera, określił go jako filmowca, który "przyczynił się w widoczny sposób do głębokiej odnowy Amerykańskiego kina traktowanego jako "Nowe Hollywood"

W wywiadzie jakiego William Friedkin udzielił portalowi shockya.com filmowiec podkreślił, że głęboki nastrój tajemniczości, cechujący jego filmy, nie pochodzą z fantazji, lecz z wiarygodnych opowieści o prawdziwych ludziach, a tematyka filmów często dotyczy cienkiej linii między dobrem i złem. Fakty zawsze były dla niego bardziej interesujące niż fikcja. Kiedyś nawet chciał zostać dziennikarzem, lecz jego uzdolnienia do uważnej obserwacji świata zostały wykorzystane właśnie w filmie fabularnym. Interesował się też zagadnieniem zbiorowej wyobraźni o „amerykańskim śnie” idealnego życia i często ponurych faktów nieudanej realizacji tego marzenia

Szczególnie ciekawe w wywiadzie są jego wspomnienia o poszukiwaniu inspiracji w historii sztuki. Podobno na jego twórczość wywarła wpływ wizyta w weneckim muzeum, gdzie oglądał obraz Paolo Veronese i Giorgione. Zaś podobno kształt plakatu do filmu "Egzorcysta" został zainspirowany przez twórczość Magritte'a.

Zapytany o swoją wiarę, którą nieraz sam określa jako agnostycyzm, precyzuje, że agnostyk nie jest człowiekiem nie niewierzącym. Agnostyk to ktoś, kto uważa, że sprawy Boga i duszy są niepoznawalne. Nie są one tak łatwo do odnalezienia w religii lub w kazaniu, a wiara jest tajemnicą. Czyli, może jednak William Friedkin nie jest agnostykiem?

MP/shockya.com