Maria Kiszczak, wdowa po generale Czesławie Kiszczaku, biedy klepać nie będzie. Z pieniędzy podatników będzie otrzymywać 85% świadczenia pobieranego przez męża. Tym samym miesięczna kwota wypłacana jej z ZUS będzie wynosić 7650 złotych. A przecież z mężem nie zawsze jej się dobrze układało! Jak sama opowiada w książce "Kiszczakowa. Tajemnice generałowej", męża nie raz zdradziła...a i on miał zdradzać ją. 

Kiszczakowa podejrzewała, że w życiu generała jest jakaś inna kobieta - i spodobało jej się za to zemścić. ""Poza tym pewnego dnia obraził się jak zwykle nie wiadomo za co. Wyjechał w Bieszczady. Często tam wyruszał na polowania. Poczułam się ogromnie samotna, więc umówiłam się na wieczór z bliskim kolegą. Miał na imię Marek. Bardzo mi się podobał, był przystojnym, czarującym mężczyzną o nienagannych manierach. Wiedziałam, że on też za mną szaleje" - pisze w książce Kiszczakowa.

"Najpierw poszliśmy na tańce, obejmowaliśmy się, całowaliśmy, piliśmy wino" - wylicza następnie. "o wszystkim poszliśmy do mnie. No i stało się. Wylądowaliśmy w łóżku. Wszystko wyszło tak spontanicznie. Będąc z nim, myślałam o Czesławie: jeżeli mamy się zdradzać, to na zasadzie wzajemności" - dodaje Maria Kiszczak.

Później żona generała spotykała się jeszcze nie raz ze swoim kolegą. Po połowie roku zdrad zaniechała. "Powiedziałam Markowi, że z nami koniec, i więcej się nie spotkaliśmy. Za bardzo kochałam Czesława" - pisze Kiszczakowa.

Zapewnia, że nie bała się zajścia z kolegą w ciążę. "Nie myślałam o tym. Strach ogarnął mnie dopiero później. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. W ciążę nie zaszłam" - wyjaśnia.

wbw/fakt.pl/se.pl