Eksperci w dziedzinie gospodarki podkreślają, że Europa zmaga się z wzrastającą redukcją zatrudnienia. Olbrzymie koszty generują programy przestojowe. One nie mogą trwać wiecznie. Europa ,według specjalistów, ma przed sobą niszczycielski wzrost bezrobocia.

Patrząc na rynek pracy i zatrudnienie sytuacja nie jest dobra. Firmy po kryzysie spowodowanym koronawirusem są niechętne by inwestować. Pamiętać należy, że wciąż wiele miejsc pracy się utrzymuje tylko dlatego, że w całej Europie działają programy rządowe. Gdy one się skończą wiele firm może zwolnić pracowników.

To oznacza, że na rynku pracy sytuacja może być bardzo zła. Taka sytuacja może mieć miejsce, nawet gdy zauważalny jest wzrost gospodarczy. Ograniczenie zatrudnienia może najbardziej uderzyć w restauracje czy bary, które już teraz mają trudną sytuację.

„Początkowa faza ożywienia będzie oznaczać brak miejsc pracy, co jest bardzo typowe dla europejskiego ożywienia” - powiedział Nick Kounis, ekonomista z ABN Amro. „Przed nami jeszcze wiele utraconych miejsc pracy”.

Bezrobocie w Europie według prognoz może osiągnąć do końca roku nawet 10 procent. Prognozuje się, że bezrobocie w Wielkiej Brytanii wyniesie 8 proc., ponad dwukrotnie więcej niż w tym roku.

Cała sytuacja oznacza też kłopoty dla władz państwowych. Koszty zasiłków dla bezrobotnych będą rosły. Wiele mówi się o tym, że największy problem będzie dotyczył Francji, Włoszech i Hiszpanii. W tych krajach bezrobocie już teraz jest  głównym problemem walki z pandemią koronawirusa.

Rr, Bloomberg, forsal.pl