"Jest zawadą i zawsze będzie. Kto, do cholery, się nim zajmie????? Żaden pracodawca go nie wynajmie, żadna normalna dziewczyna nie wyjdzie za niego/nie pokocha go, a ty nie będziesz żyła wiecznie. Osobiście (sądzę), że wszelkie zdrowe części jego ciała powinno się wziąć i podarować nauce”"

Takie i inne jeszcze słowa - namawianie do eutanazji, nazywanie dziecka "dzikim zwierzęciem" - znalazła matka pewnego chorego na autyzm kanadyjskiego 13-latka w liście jaki otrzymałą. Smutne jest to, że policja kanadyjska nie uznała tego anonimu za karalny akt nie nienawiści.

Rodzice obawiają się o bezpieczeństwo swojego syna: "Trzęsłam się, kiedy to czytałam. To obrzydliwe słowa..., straszne. Nie wiadomo, czemu ktoś miałby je napisać - powiedziała babcia chłopca.

Rodzina otrzymała wsparcie od sąsiadów, którzy apelowali o obecność lokalnej wspólnoty podczas wizyty telewizji - równocześnie zapowiedzieli poszukowania autorki anonimu.

ToR/LifeSiteNews/gosc.pl