Amerykański miliarder Donald Trump, ubiegający się o stanowisko prezydenta USA z ramienia Republikanów, niedawno mianował swoim doradcą ds. międzynarodowych... prorosyjskiego Cartera Page'a.

Jeszcze w ubiegłym roku Trump wychwalał Putina, mówił też: „Myślę, że miałbym bardzo dobre relacje z Putinem”. Jednym z postulatów kampanii Trumpa było zmniejszenie zaangażowania USA w działania NATO. Otaczanie się takimi ludźmi jak Carter Page nie pozostawia chyba żadnych wątpliwości, komu będzie sprzyjał amerykański miliarder, jeśliby został prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Page ma duże doświadczenie w doradzaniu rosyjskim firmom. Od 2004 do 2007 roku przebywał w Moskwie i nawiązywał kontakty m.in. z dyrektorami Gazpromu. Doradzał dyrektorom koncernu w różnych przedsięwzięciach, takich jak inwestycje w pola gazowe na Morzu Ochockim. Pomagał Gazpromowi pozyskiwać zachodnich inwestorów. Przed powrotem do Nowego Jorku zorganizował przyjęcie powitalne, na którym nie zabrakło wielu wysokich rangą kremlowskich urzędników. Carter Page krytykował również decyzję USA o sankcjach wobec Rosji. Wiele jego przedsięwzięć miało na tym ucierpieć.

JJ/źródło: Forsal.pl