Wczoraj premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od jutra na terenie całego kraju obowiązywać będą restrykcje, jakie wcześniej obowiązywały w żółtych strefach. Oznacza to, że w przestrzeni publicznej wszyscy będziemy musieli zakrywać usta i nos, także na wolnym powietrzu. Wobec obowiązku noszenia maseczek pojawia się wiele wątpliwości, a nie brakuje też osób przekonujących, że nakaz ten jest nielegalny. Jak więc rzeczywiście wygląda sprawa z maseczkami?

Z obowiązkiem noszenia maseczek w całym kraju na świeżym powietrzu mieliśmy do czynienia już wiosną. Został on wprowadzony 16 kwietnia, jednak 30 maja ograniczony do budynków i transportu publicznego. Jutro się to zmieni i każde wyjście z domu będzie wiązało się z koniecznością zasłonienia ust i nosa.

Maseczką, częścią odzieży bądź przyłbicą musimy zasłaniać nos i usta chociażby w sklepach, bankach, na poczcie, u lekarza czy jakimkolwiek innym budynku użyteczności publicznej. Również na cmentarzach, a od jutra na ulicach, ten nakaz obowiązuje. Maseczkę zakładamy też w lokalach gastronomicznych, zanim zajmiemy swój stolik.

Także w środkach transportu, w autobusach, pociągach i taksówkach musimy stosować się do tego obowiązku. W prywatnym samochodzie zakładamy maseczkę wówczas, gdy podróżujemy z kimś spoza naszej najbliższej rodziny. Musimy ją jednak założyć, kiedy zostajemy poddani kontroli drogowej.

W ub. wtorek na wspólnej konferencji prasowej z Komendantem Głównym Policji szef MZ Adam Niedzielski zapowiedział politykę „zero tolerancji” w egzekwowaniu tych przepisów. Jest to podyktowane dużym wzrostem zakażeń w Polsce. Policja ma uważniej przyglądać się przestrzeganiu restrykcji związanych z pandemią i surowej karać w przypadku ich nieprzestrzegania. Zmienią się też zasady dot. osób zwolnionych z obowiązku zakrywania nosa i usta. Nie wystarczy już, że zakomunikują oni policji czy straży miejskiej, że mają jakieś przeciwskazania zdrowotne. Będą musiały okazać stosowne zaświadczenie lekarskie ten fakt potwierdzający.

Dyskusja na temat obowiązku zasłaniania ust i nosa budzi ogromne emocje w Polsce, a bardzo wiele osób przekonuje, że wprowadzenie tego obowiązku jest niezgodne z prawem. Podnosi się argumenty związane ze swobodami obywatelskimi, a przepisy mające zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa porównywane są często do zasad obowiązujących w reżimach totalitarnych. Również wśród prawników nie ma zgody co do tego, że nakaz noszenia maseczek ma właściwą podstawę prawną.

Reguluje go rozporządzenie wydane na podstawie ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Ustawa ta mówi o środkach profilaktycznych, które mogą zostać zastosowane w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby. Na mocy tego rozporządzenia policja może nałożyć na obywatela, który uchyla się od obowiązku zasłonięcia nosa i ust, mandat w wysokości 500 zł. W przypadku odmowy przyjęcia takiego mandatu, sprawa trafia do sądu. Pojawiły się już orzeczenia sądów, które uznały karanie za brak maseczki za bezprawne i niezgodne z konstytucją.

kak/Onet.pl