W programie "Polska na dzień dobry" w Telewizji Republika publicysta "Do Rzeczy", Rafał Ziemkiewicz ostro skrytykował prezydenta Andrzeja Dudę, który miał w Jersey City spotkać się z burmistrzem tego miasta, Stevenem Fulopem.

Przypomnijmy, że Fulop niedawno na Twitterze zwyzywał marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego. W pewnym momencie zmienił jednak ton i przyznał, że przeszarżował. Ziemkiewicza oburzył fakt spotkania Dudy z Fulopem. Politycy mieli wspólnie złożyć wieniec pod Pomnikiem Katyńskim. Do sprawy odniósł się prezydencki fotograf:

 

"Prezydent, który ma być uosobieniem prawości, spotyka się z burmistrzem Jersey City, inaczej gnojkiem. Uznał, że z Polakami się liczyć nie trzeba. Pozwolił sobie na arcychamską zniewagę trzeciej osoby w państwie, Marszałka Senatu"-ocenił dziennikarz. 

"Do takiego spotkania nigdy nie powinno dojść. Do dziś nie doczekaliśmy się przeprosin. Krew w ludziach zawrzała. To "gówniarzeria" a nie dyplomacja"-stwierdził Rafał Ziemkiewicz, w którego ocenie wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych jest sprawą kłopotliwą, ponieważ głowa państwa polskiego nie spotkała się de facto z nikim ważnym. 

"Być może prawdą jest, że mamy "przerąbane" w Ameryce w związku z ostatnią ustawą"-zastanawiał się publicysta.

Gość Telewizji Republika odniósł się również do kwestii premii dla ministrów i wiceministrów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. 

"Prawo i Sprawiedliwość popełniło wielki błąd. Te nagrody są nagrodami wyłącznie z nazwy. Chodziło o dodatki do pensji, niezbyt wysokie swoją drogą"-zauważył dziennikarz. Ziemkiewicz podkreślił, że w Polsce panuje pewna tendencja: same pensje są niewielkie, natomiast sensowne są dopiero dodatki. 

"Jakby się PiS nie obrócił, ciągle jest źle. Oddali, nie oddaliby, wciąż się ich czepiają. Dziennikarze TVN-u nawet zorganizowali "dochodzenie", gdzie próbują dopatrzyć się jakichś nieprawidłowości"-ocenił publicysta.

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl