(Za Wikipedią): Jurij Bezmienow, znany też pod nazwiskiem Tomas David Schuman oraz Jurij Makiejew (ur. w 1939 w Mytiszczi, zm. 7 stycznia 1993 w Windsor) – rosyjski dziennikarz i agent KGB zbiegły do Ameryki Północnej. Urodzony 1939 roku w Mytiszczi koło Moskwy, w rodzinie wysoko postawionego oficera sowieckiego, członka sztabu generalnego ZSRR, inspektora oddziałów w krajach satelickich. Wykształcony w Instytucie Języków Wschodu w Moskwie, potem w elitarnych szkołach szpiegowskich, specjalizował się w kulturze i językach narodów Indii. Jeden z wyróżniających się pracowników agencji Novosti. W 1967 roku z polecenia KGB związał się z pismem „Russia Today”. Ekspert w dziedzinie technik dezinformacyjnych i dywersji ideologicznej (активные мероприятия). W 1970 roku zbiegł do Kanady z Indii, gdzie pracował jako oficer prasowy ambasady sowieckiej w New Delhi. Przekazywał USA wiele cennych informacji na temat działalności Związku Sowieckiego a następnie Rosji w zakresie dezinformacji, przewrotu ideologicznego oraz technik wykorzystywanych do przejęcia kontroli nad kolejnym państwem. Swoje doświadczenia opisał w tekście p.t. Love Letter to America.

Czym jest przewrót ideologiczny? Najkrócej rzecz ujmując – jest zniszczeniem tradycyjnego systemu wartości, norm kulturowych, światopoglądu, tradycji i instytucji społecznych, jakie funkcjonują w zdrowym państwie. Drugim aspektem przewrotu ideologicznego jest przyjęcie przez to państwo (a także odnosząc się do zbiorowości jednostek: przez naród) systemu wartości, wzorców kulturowych skutecznie zaszczepionych z zewnątrz – przez obcy kraj, który prowadzi dywersję ideologiczną. Na końcu przyjęcia tychże wartości stoi także przyjęcie obcej, zaszczepionej z zewnątrz władzy.

Jurij Bezmienow na Zachodzie uprawiał dywersję pod przykrywką zawodu dziennikarza (agencja Novosti, Russia Today). Oszacował, że tylko 10 do 15 proc. wszystkich działań dywersyjnych byłego ZSRR, to były działania tradycyjnie uznane za szpiegowskie. Reszta to właśnie dywersja ideologiczna.

Jak barwnie określił to Bezmienow podczas jednego z wykładów przed publicznością w Los Angeles: nie chodzi o mikrofilmy w puszkach po coca – coli ani bzdury na podobieństwo filmów o Jamesie Bondzie. Agent, który ma doprowadzić do przewrotu ideologicznego to człowiek działający całkowicie legalnie na terenie wrogiego kraju: to dziennikarz, polityk, student z wymiany międzynarodowej, aktywista, artysta itp.

Jeśli przyrównać przewrót ideologiczny do tradycyjnej wojny, można powiedzieć, że jest to zwycięstwo bez jakiekolwiek walki. Sytuacja, w której  podbity kraj nie tylko przyjmuje niekorzystne dla siebie rozwiązania, ale nawet NIE ROZPOZNAJE ich jako niekorzystne.

Istotą skutecznej dywersji ideologicznej tkwi w jej legalizmie. Mimo, że jest działaniem wrogim w stosunku do danego kraju, jako taka nie jest przestępstwem. I tu leży jej największa siła – jak tłumaczy Bezmienow: działania dywersji ideologicznej nie są zakamuflowane, ani ukrywane, a jednak przez to, że wpisują się doskonale w system demokratyczny cywilizacji zachodniej, stają się niedostrzegalne. Co jednak niezwykle ważne: by przewrót ideologiczny się udał, przeciwnik musi „odpowiadać” na działania dywersyjne. Nie da się ich skutecznie przeprowadzić jeśli jest on zamknięty i nie podejmuje proponowanych mu narracji. 

Podczas wykładu, który można znaleźć w Internecie pod tytułem „Jak napaść na państwo” Bezmienow przyrównał tę sytuację do Japonii, która do XX wieku była społeczeństwem zamkniętym: gdy tylko jakikolwiek obcy statek przybył do brzegu kraju kwitnącej wiśni, wojska armii cesarskiej grzecznie tłumaczyły podróżnikom, że pobłądzili. Gdy w latach 30. XX wieku amerykańscy handlarze przybyli do brzegów Japonii proponując: „mamy dla was odkurzacze w bardzo dobrej cenie”, w odpowiedzi usłyszeli jednak: „prosimy, opuśccie nas. Nie potrzebujemy waszych odkurzaczy”. Jeśli Amerykanie by nie odjechali, zostaliby zabici – wyjaśnia Bezmienow. I dodaje, że takie zachowanie było formą obrony ze strony Japończyków po to by wartości, kultura, ideologia, tradycja – przetrwały.

Tak więc – przewrót ideologiczny może się udać tylko pod warunkiem, jeśli dywersant, otrzyma odpowiedź od celu swego ataku.

Nawrócony agent KGB przytacza też sięgającą 2500 lat wstecz genezę teorii przewrotu ideologicznego, która wiąże się ze starożytnymi Chinami i tamtejszym filozofem – Sun Tzu. To on sformułował zasady taktyki wojennej tzw. małych kroków. Jak opisał to Bezmienow: filozof po długiej medytacji stwierdził, że najbardziej szkodliwym, barabrzyńskim i nieskutecznym instumentem polityki państwa jest wojna militarna. Dlatego prawdziwym sukcesem politycznym jest zwyciężyć nad wrogiem, nie prowadząc żadnych działań wojennych. Aby tego dokonać należy niszczyć system wartości, na których został zbudowany kraj twojego wroga. Należy to robić aż do sytuacji, w której twój wróg zmieni postrzeganie rzeczywistości tak dalece, że nie tylko nie rozpozna w tobie zagrożenia, ale też zaakceptuje system twoich wartości, twoją cywilizację i twoje ambicje jako swoje własne. 

A nawet jeśli nie przyjmie ich jako oczekiwanej, upragnionej alternatywy, to zaakceptuje je jako alternatywę możliwą.

Bezmienow dodaje, że taka właśnie wykładnia przewrotu ideologicznego, była znana każdemu studentowi w szkołach KGB i każdemu kadetowi w szkołach wojskowych ZSRR. Naiwnością byłoby sądzić, że po upadku bloku sowieckiego „dawna szkoła” została zapomniana.

Jak przebiega przewrót ideologiczny? Przede wszystkim, mimo nazwy „przewrót” sugerującej działania nagłe , jest to proces rozciągnięty na dziesięciolecia. Bezmienow wyróżnia 4 etapy przewrotu ideologicznego. Pierwszy z nich to własnie demoralizacja. Porównanie wykładni zaproponowanej przez Bezmienova z obecną sytuacją Polski nasuwa wniosek, że ten etap nasz kraj już osiągnął.

Skuteczna demoralizacja społeczeństwa, jak oszacował Bezmienow, zajmuje od 15 do 20 lat.  Tyle czasu potrzeba, by wychować jedno pokolenie i ukształtować światopogląd i osobowość jednostek, które wchodzą w dorosłe życie i stają się aktywnymi członkami społeczeństwa. 

Jak to się odbywa?  Poprzez wykorzystywanie, wzmocnienie i rezonowanie tendencji przeciwnych, sprzecznych czy też wrogich w stosunku do utrwalonych w zdrowym społeczeństwie norm życia społecznego, zachowań, wartości, tradycji i ogólnie zasad.

Narzędziami demoralizacji są infiltracja, propaganda, kontakt bezpośredni oraz inne, podobne działania. Demoralizacja, nie mogłyby się udać bez bodźców z samego społeczeństwa. Tak więc dywersant wykorzystuje jedynie tendencje, które w danym państwie, narodzie i społeczeństwie już istnieją. Rozpoczyna działalność dywersyjną, kiedy te tendencje się nasilają. Na podobieństwo japońskiej szkoły walki judo „chwyta” je niczym pięść napastnika i ciągnie w kierunku, w którym podąża ręka atakującego. Tak, by ten rozbił się o ścianę.

Każde demokratyczne, otwarte społeczeństwo jest zbiorem jednostek i grup osób. Jak w każdym społeczeństwie w tej masie są też osoby o poglądach, postawach i zachowaniach aspołecznych: wywrotowcy, jednostki psychotyczne, pospolici przestępcy, przeciwnicy polityki państwa, osoby nieakceptujące żadnych reguł, jednostki indoktrynowane, przekupione przez obce kraje oraz niewielka grupa agentów tychże. Kiedy społeczeństwo przejawia tendencję do  akceptacji, bądź  sympatii dla postaw osobników wyżej wymienionych to znak, by rozpocząć dywersję.

Demoralizacja, jako pierwszy etap działań dywersyjnych odbywa się na takich podstawowych obszarach jak  religia, edukacja, sfera życia społecznego, struktura władzy, układy pracownik – pracodawca oraz prawo i porządek.

Co to oznacza konkretnie?

Religa – religię trzeba zniszczyć, ośmieszyć, zastąpić najróżniejszymi kultami i sektami, których zadaniem będzie odciągnąć uwagę ludzi. Mogą być naiwne i głupie. To nie ma znaczenia. Należy też zastąpić ugruntowane organizacje religijne organizacjami fałszywymi.  Jak mówi Bezmienow: chodzi o to, by prawdy wiary wyznawane przez społeczeństwo ulegały stopniowemu zniszczeniu, aby przestały stanowić najważniejszy cel religijny, utrzymujący jednostki z istotą najwyższą, aby odciągnąć ludzi od prawdziwej wiary.

Edukacja – należy odstąpić od nauczania wiedzy konstruktywnej, pragmatycznej, kompetentnej. Zamiast matematyki, fizyki, języków obcych, chemii, uczyć o zdrowym odżywianiu, budżecie domowym, wychowaniu seksualnym. O czymkolwiek, byle dalej od systematycznej wiedzy.

Życie społeczne – zastąpić tradycyjne instytucje i organizacje społeczne instytucjami fałszywymi, sztucznie powołanymi. Zabrać ludziom inicjatywę, pozbawić ich odpowiedzialności, zniszczyć naturalnie istniejące więzi między jednostkami, grupami i w końcu całym społeczeństwem. Zastąpić je sztucznie utworzonymi, biurokratycznymi ciałami kontrolnymi. W miejsce życia społecznego i dobrosąsiedzkiej przyjaźni wprowadzić pracowników społecznych. Ludzi, którzy będą służyć nie społeczności, a biurokracji.

Struktura władzy, administracja państwowa – tradycyjnie wybieranych przedstawicieli społeczeństwa, zastępować w jak największym możliwym stopniu samozwańczymi sztucznymi tworami, różnymi zespołami ludzi, kolegiami, których nikt nie wybrał. Bezmienow rozwija tę myśl: Jedną z takich grup są media. Kto ich wybrał? Od kogo otrzymali tak wielką władzę? Prawie monopolistyczną władzę nad naszymi umysłami, z pomocą której pustoszą nasze umysły (..) Kim oni do cholery są? Dalej Bezmienow pozwala sobie na otwartą krytykę: W głównych mediach, w Los Angeles Times, New York Times itp. , w głównych stacjach telewizyjnych nikomu nie zależy na tym, byś był dobrym dziennikarzem. Bądź przeciętnym dziennikarzem – łatwiej przetrwasz. Nie ma konkurencji. Wiernie służysz za 100 tys. dolarów rocznie i tyle. Przyklejasz do twarzy rutynowy uśmiech, stajesz przed kamerą i robisz swoją robotę.

Wymiar sprawiedliwości – budować nieufność do wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, choćby poprzez kreowanie stereotypów. Bezmienow podaje przykład obecnych w amerykańskich filmach stereotypowych ról, w których ukazany jest ten obszar społeczeństwa. Tak więc policjant to świnia, paranoik, prostak.  Przestępca popalający hasz i okradający samochody na przedmieściach ukazany jest z kolei jako równy gość, który musi walczyć z biedą. Zniszczony przez złe, opresyjne społeczeństwo. Efektem takich uogólnień, jest podkopanie zaufania do instytucji, które mają chronić obywateli i stać na straży prawa oraz  porządku publicznego.  Relatywizm moralny: przedstawiać przestępców jako ludzi dobrych, skrzywdzonych. Mimo wyroków skazujących sugerować, że to w rzeczywistości prawi obywatele. Powolne odchodzenie od podstawowych norm moralnych sprawia, że przestępca przestaje być przestępcą. Staje się stroną pozwaną.

Sfera pracownicza. Relacje pracownik – pracodawca – Demoralizacja poprzez oderwanie związków zawodowych od pracowników. Nieuzasadnione akcje protestacyjne i strajki, które nie doprowadzają do rzeczywistej poprawy sytuacji, a rzutują na kondycję gospodarki i warunki życia całej reszty społeczeństwa.

Tak pokrótce wyglądają obszary wpływu na społeczeństwo, jeśli chcemy dokonać w nim demoralizacji. Bezmienow zaznacza – to wszystko może, ale nie musi się  dziać z inspiracji wrogich państwu sił. Może również wyrastać z samego społeczeństwa, wtedy jest jedynie wzmacniane przez wrogą dywersję.

Nawrócony agent  podaje przykłady działalności dywersyjnej, którą sam się zajmował: Kiedy pracowałem dla agencji Novosti, powstała cała masa wydawców, organizacji studenckich, grup religijnych, literatury walki klasowej, lub też otwartej marksistowskiej propagandy, która „na okrągło” podnosiła postulaty „słusznej” walki klas, aspiracji klasy robotniczej: poprawy warunków życia, równości, równouprawnienia itp.

Te słowa – klucze trafiały na wyjątkowo podatny grunt. Były powtarzane na okrągło, odmieniane przez wszystkie przypadki. Stały się rodzajem aksjomatów, bez rzeczywistej analizy ich słuszności i sensu: Czy ludzie rzeczywiście są równi? Czy rodzą się równi? Czy jest choćby jedna wzmianka w Biblii, bądź jakiejkolwiek innej świętej księdze którejkolwiek religii, że ludzie są równi?   Nie znajdzie się tam ani jednego słowa o równości. Wręcz przeciwnie: nie da się ustanowić prawa do równości. Jeśli chcesz być równy innym, musisz na to zapracować, zasłużyć, to nie jest dane samo z siebie. Wynika z pracy. Niektórzy ludzie są wysocy i głupi, inni niscy, łysi i inteligentni. Jeśli ich zrównamy na siłę, jeśli ustanowimy zasadę równości prędzej czy później musi nastąpić katastrofa (…) Dlaczego człowiek ciężko, uczciwie pracujący ma mieć takie same prawa, jak emigrant, który jest przestępcą i nie pracuje? Dlaczego? – pyta Bezmienow. A jednak jak mówi: cały czas powtarza nam się jak mantrę: „równość, równość, równość”.

Symptomem osiągnięcia stanu demoralizacji w „zainfekowanym” społeczeństwie jest coś, co można określić metaforycznie, jako wytrącenie busoli moralnej. To stan, kiedy dla przykładu: kaznodzieja, osoba duchowna samodzielnie podważa zasady wiary, relatywizuje je, daje na przykład przyzwolenie na przemoc, seks, wyuzdanie. Używa eufemizmów, ucieka od zdecydowanych sądów. To też sytuacja, kiedy powszechnie przyjęte interpretacje wynikające z tradycji, z działania ugruntowanych instytucji przestają być obowiązujące:   kiedy nic nie działa już jak powinno, a ludzie nie wiedzą co jest słuszne, a co nie , co jest dobre a co złe, kiedy nie ma podziału na dobro i zło (…) dotarliśmy do kolejnego etapu: destabilizacji.

Jak mówi sama nazwa – destabilizacja to,  najkrócej rzecz ujmując, całkowite rozregulowanie  wszelkich relacji społecznych oraz wszelkich pożytecznych instytucji i organizacji działających do tej pory w zaatakowanym kraju.

W gospodarce i relacjach pracownik – pracodawca następuje radykalizacja. Ciężko jest uzyskać porozumienie, jest ono wręcz niemożliwe. Podobnie dzieje się we wszelkich innych dziedzinach: w relacjach międzyludzkich konflikty nie prowadzą do procesu negocjacji i porozumienia tylko kończą się walką, albo procesami sądowymi. Ludzie idą do sądu nawet w najmniej istotnej sprawie. Konflikty, starcia, niepokoje społeczne zaczynają być sytuacją akceptowaną, normalną. Społeczeństwo, jako całość, popada w coraz większy antagonizm.

Media ustawiają się w opozycji do społeczeństwa, izolują, wyobcowują. Nie są odbiciem potrzeb i problemów społecznych. Ignorują je.

Na tym etapie do „akcji” wkraczają „śpiochy”, czyli przeszkoleni ideologicznie dywersanci (mogą to być np. wysłani na wymiany zagraniczne  studenci, indoktrynowani ideologią marksistowską), którzy powrócili do macierzystego kraju i trwali „w uśpieniu”. Teraz stają się liderami różnych organizacji, które domagają się swoich praw, dążą do wzmocnienia wpływów, a nawet przejęcia władzy. Aktywnie włączają się w proces polityczny. Z „nikąd” pojawiają się różne grupy nacisku, interesów, mniejszości walczące o swoje prawa: nagle widzimy homoseksualistów na ulicach. 15 lat temu zmywał brudy i nikogo to nie obchodziło, a teraz robi z tego kwestię polityczną. Domaga się respektowania i uznania praw człowieka i przewodzi dużej grupie ludzi, która uczestniczy w gwałtownych starciach z policją, lub z innymi antagonistycznymi grupami.

Kto ma rację? Jaki jest podział ideologiczny? To nie ma znaczenia – tłumaczy Bezmienow. Chodzi tylko o to, by utrzymywać stan napięcia, agresji i konfrontacji:  mniejsza o postulaty, czarni przeciw białym, żółci przeciw zielonym. Nie ma znaczenia, gdzie jest linia podziału, tak długo jak te grupy pozostają w antagonistycznym zwarciu, czasem militarnym, z użyciem broni palnej.

„Śpiochy” to głównie agenci wrogiego kraju, którzy przyjmują pozycję liderów w procesie destabilizacji. Nie znaczy to, że towarzysz Andropow wysyła towarzysza Iwanova, by dokonał destabilizacji. Nie! Ten człowiek jest już tutaj! Jest szanowanym obywatelem twojego kraju, czasem otrzymuje pieniądze z różnych fundacji, na rzecz słusznej walki o cokolwiek… prawa człowieka, prawa kobiet, prawa dziecka, prawa skazanych, cokolwiek…

Proces destabilizacji – jak mówi Bezmienow kończy się kolejnym etapem przewrotu ideologicznego, czyli kryzysem. Gdy legalne ograny władzy w państwie przestają funkcjonować. Zamiast tego wpuszcza się do społeczeństwa obce ciała w postaci różnych, samozwańczych kolegiów, różnych dziwnych grup, które twierdzą, że wiedzą jak ma działać społeczeństwo itp. Wszystkie one dążą do wzmocnienia swoich wpływów a nawet przejęcia władzy. Kryzys to też sytuacja, gdy społeczeństwo nie jest już w stanie działać produktywnie. W takiej właśnie sytuacji społeczeństwo, naród, państwo potrzebuje „zbawiciela”. Robotnicy domagają się silnej władzy, która przywróci porządek, a im da pracę. Takich głosów jest coraz więcej. Jaki porządek zaprowadzi „zbawiciel” nie ma większego znaczenia. Społeczeństwo domaga się ustabilizowania sytuacji. I tak się rzeczywiście dzieje. „Zbawiciel” nadchodzi. Przybywa z zagranicy, lub też z lokalnego ugrupowania lewicowego, marksistowskiego.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego społeczeństwo posłusznie akceptuje nowo- nadanego suwerena? Bo w stadium kryzysu stoi już pod ścianą – dwie drogi, które pozostały, to albo wojna domowa, albo inwazja z zewnątrz. Jedyną nadzieją więc jest trzecia droga, czyli nowa silna władza. Nowe otwarcie z obietnicą zaprowadzenia w kraju porządku. I nowe otwarcie się pojawia. Za sterami staje marionetka, wystawiona przez wrogi kraj, który od początku animował procesy społeczne w obiekcie swojej ingerencji.

 

Zdrowe społeczeństwo

Głębia myśli Bezmienowa jest dużo większa niż tylko wykład prostych technik manipulacji społeczeństwem. Można nawet zarzucić byłemu dywersantowi, że wykładając przed amerykańską publicznością mechanizmy dywersji ideologicznej, sam jednocześnie wykonał błyskotliwą akcję dywersyjną. Wykład ten bowiem jest jednocześnie bardzo ostrą krytyką wartości, którym hołduje kultura Zachodu, a sam Bezmienow, były aparatczyk i szpieg sowiecki, okazuje się głębokim moralistą i konserwatystą. To chyba zresztą najsmaczniejszy kąsek tego wykładu.

Jurij Bezmienow wskazuje na te zjawiska w kulturze Zachodu, które pomagają demoralizować społeczeństwo, krytykuje m.in. rozpasany, nieograniczony konsumpcjonizm: media, biznes, agencje reklamowe wmawiają mi, że potrzebuję więcej, więcej i więcej. Czy widzieliście państwo reklamę w telewizji, która namawia do ograniczenia zakupów? Nie. Nie ma takiej możliwości. Bez względu na to, czy jest ci potrzebny samochód z 6 cylindrami, czy nie – masz go kupić i pospiesz się! (…) Pospiesz się, nie czekaj, zaoszczędzisz! Zaoszczędzisz? Kupując więcej?

Demaskuje też klisze poprawności politycznej zaszczepione głęboko w umysły amerykańskich obywateli: to jest to, do czego dąży działalność dywersyjna. Stara się popchnąć cię w kierunku, w którym sam idziesz: powtarza w kółko, rezonuje „równość” „ludzie są równi”. Czy rzeczywiście powinna istnieć zasada równych szans dla wszystkich? Zastanówmy się nad tym: równe zasady dla mnie i dla leniwego przybysza z obcego kraju, który natychmiast przyjeżdża i rejestruje się w pośredniaku po zasiłek? Dlaczego? Dlaczego mieliby mieć równe szanse? Równość w tych samych okolicznościach i przy spełnieniu takich samych warunków – TAK, równość w rywalizacji z perspektywą osiągnięcia tych samych profitów – TAK. Ale dobrze wiemy, że ludzie nie są, i nigdy nie będą równi.  

Były agent KGB, który całe lata spędził w Indiach wskazuje na jedną z najważniejszych wartości, której jego zdaniem brakuje społeczeństwom Zachodu: to self – restraint, czyli powściągliwość. W Indiach spędziłem wiele lat, obserwowałem reakcję Hindusów, wychodzących z kina po hollywoodzkiej produkcji. Nie byli w stanie zrozumieć dlaczego Amerykanie są tak rozrzutni? Dlaczego amerykańskie, lśniące samochody, co pięć minut wywracały się? Jak można strzelać do każdego wartego pół miliona dolarów? Bądź też prawdziwa obsesja na punkcie seksu. Czy wyobrażacie sobie Państwo, co znaczy dla Hindusa film, w którym co pięć minut na ekranie odbywa się spółkowanie? Co to oznacza dla kraju takiego, jak Indie z długą tradycją zachowania prywatności życia intymnego? Bądź dla Pakistanu? I Stany Zjednoczone oczekują dla siebie szacunku od tych ludzi?

Czym jest zdrowe, odporne na wrogą dywersję i demoralizację społeczeństwo? Przywołując wykładnię Bezmienowa - cechuje je przede wszystkim JEDNOŚĆ rozumiana nie jako konformizm, ale jako jedność we wzajemnym wyznawaniu, akceptacji popartego tradycją systemu wartości, który pełni rolę kompasu moralnego dla całego narodu. Zdrowe społeczeństwo to też społeczeństwo samoświadome, zdolne do samoorganizacji, komunikujące się ze sobą, z wypracowanymi metodami współżycia społecznego, bez konieczności partycypacji w nim zewnętrznych instytucji. Naczelną jednak zasadą społeczną, którą forsuje Bezmienow jest jedność i wspólnota. I właśnie tę jedność i wspólnotę należy chronić przed zewnętrzną ideologią, przed zaszczepionymi wpływami, przed obcą propagandą. Nie można pozwolić by dać się rozbić i podzielić.

W kontekście tych słów zadajmy sobie pytanie o to, gdzie jest teraz Polska.

Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć być może najważniejszą, a z pewnością najpiękniejszą, tezę wykładu byłego dywersanta KGB w Stanach Zjednoczonych i niech to będzie puenta tego tekstu.

Otóż wg Bezmienowa jest jedna rzecz, która pozwoli społeczeństwu, państwu, narodowi przetrwać i oprzeć się niszczącym wpływom.

Tą rzeczą jest powrót do religii: czyli do czegoś, czego nie da się dotknąć, zjeść lub nosić na sobie, ale do czegoś, co realnie porusza społeczeństwo i zabezpiecza. Sowiecki naukowiec Szafarewicz, który nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią – jest informatykiem, zwrócił uwagę na fakt, że cywilizacje takie jak Mohendżo Daro, Egipt, Babilionia, Majowie, Inkowie – wszystkie one upadły w momencie, gdy straciły swoją religię. Po prostu – rozpadły się. (…) Czy kiedykolwiek spotkali Państwo kogoś, kto poświęciłby swoje życie dla prawdy, że dwa plus dwa równa się cztery? Nigdy nie spotkałem osoby, która powie: to jest prawda i jestem gotów za to zginąć! Ale miliony poświęciły swoje życie, wolność, majątek, wszystko – dla kogoś takiego jak Bóg, jak Jezus Chrystus. To jest zaszczyt. Niektórzy męczennicy umierali w sowieckim obozie śmierci i umierali w pogodzie ducha, w przeciwieństwie do tych, którzy krzyczeli: „Niech żyje Stalin!”. Jest to coś niematerialnego, co porusza społeczeństwo i pomaga mu przetrwać. I odwrotnie: w momencie, w którym czynimy „2+2+4” naczelną zasadą naszego życia, naszej egzystencji – umrzemy”.

Marcin Moneta