- Śledziliśmy na bieżąco doniesienia w polskich mediach na temat planowanej odbudowy Pałacu Saskiego. Według naszego rozeznania, planowanie jest jeszcze we wczesnej fazie. Będziemy nadal z zainteresowaniem śledzić ten projekt – tak brzmi odpowiedź niemieckiego MSZ na pytanie zadane przez PAP, czy Niemcy zapłacą za odbudowę Pałacu Saskiego.

Jak uważa Jacek Karnowski z tygodnika Sieci, jest to odpowiedź tylko pozornie wyglądająca na dyplomatyczna sztukę uniku.

- Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych odpowiedziało na zadane pytanie. A nie musiało. Mogło sprawę zignorować, przekierować do dalszej analizy w czeluściach biurokracji – uzasadnia Karnowski.

Natomiast „zainteresowanie”, „śledzenie projektu na bieżąco” uważa za „wyraźnie nowy ton, nowy styl i nowa myśl” w podejściu Berlina, w tym być może także do sprawy reparacji wojennych.

- Być może za niemiecką, zdumiewającą otwartością w sprawie Pałacu Saskiego kryje się plan zamknięcia tej sprawy za pomocą jednego gestu, dość spektakularnego. Oczywiście, Polska nie może się na to zgodzić. Nasze uzasadnione, precyzyjnie wyliczone roszczenia przekraczają bilion dolarów, odbudowa Pałacu Saskiego będzie pewnie liczona w setkach milionach złotych – pisze dalej Karnowski.

Publicysta uważa, że z uwagi na takie nowe podejście ze strony Niemiec rozmowy podjąć warto, tym bardziej, że – jak zauważa – Berlin uznał działania Niemiec w  „Namibii za ludobójstwo i zapłaci potomkom ofiar 1,1 mld euro w ciągu 30 lat”.

 

mp/wpolityce.pl/pap