Jan Pospieszalski dokonał na łamach tygodnika „SIECI” analizy sprawy odwołania Grzegorza Wiechowskiego z funkcji łódzkiego kuratora oświaty. Zdaniem publicysty zwolnienie Wierzchowskiego kilka dni po tym, jak mówił on w mediach o zagrożeniach ze strony ideologii LGBT w polskich szkołach, nie jest przypadkowe.

- „Organizacje łódzkich seksedukatorów, z którymi walczy Wierzchowski, otworzyły szampana i niczego tu nie zmienia zapewnienie ministra Piontkowskiego, że w kwestii obrony szkół przed ideologią LGBT podziela stanowisko Wierzchowskiego. Lewica i redaktorzy z Czerskiej poczuli wiatr w żaglach i już domagają się głowy małopolskiej kurator Barbary Nowak, bo – jak głoszą nagłówki – przy tym, co wygaduje kurator Nowak, Wierzchowski to małe piwo” – pisze Jan Pospieszalski.

Dziennikarz zauważa, że w tym samym czasie, kiedy minister Piontkowski podjął decyzję o zwolnieniu łódzkiego kuratora, Łukasz Schreiber, członek Rady Ministrów, stwierdził, że chociaż wprawdzie w konwencji stambulskiej zawarto pewne nieakceptowalne sformułowania, to jednak w dokumencie tym zawarto też „masę dobrych rozwiązań”.

Jako inny przykład na uległość obozu władzy wobec ideologii LGBT Pospieszalski przytacza wypowiedź lidera młodzieżówki PiS, wedle którego mamy w Polsce ważniejsze problemy niż wojna kulturowa, która nie ma żadnego sensu.

Do tego publicysta zwraca uwagę na „zamrożenie” takich projektów obywatelskich, jak: „STOP PEDOFILII” czy „Zatrzymaj Aborcję” oraz brak kandydata na RPO. Zdaniem Pospieszalskiego świadczy to wszystko o tym, że określająca się jako konserwatywna partia wcale nie broni konserwatywnych wartości, ale robi uniki i lekceważy zagrożenia.

- „Obawiam się, że Zjednoczona Prawica uznała, iż optymalną strategią będzie unikanie frontalnego starcia, niewchodzenie w konflikty, a w przypadku agresji – pluszowy opór i szybkie wygaszanie konfliktu. To w najlepszym przypadku skrajna naiwność, w najgorszym – cynizm i wyborcze samobójstwo” – ocenia.

kak/ tygodnik Sieci, PCh24.pl