Niejednokrotnie pisaliśmy na fronda.pl o bulwersujących przypadkach odbierania rodzicom w Skandynawii ich dzieci. Skandynawskie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie powodują, że do rodzin zastępczych trafiają dzieci z nadwagą czy z siniakiem na ręku. Postępowe kraje z północy potrafią również odebrać dziecko rodzinie, na którą doniesie złośliwy sąsiad czy samo rozbrykane dziecko, które dostało karę. Coraz częściej podobne absurdy spotykają polskie rodziny, które wyjechały do Skandynawii za chlebem. Jednym z takich przypadków jest historia 9 latki.

 

W czerwcu dziewczynka, która przebywała w Norwegii w rodzinie zastępczej, została uprowadzona przez swoich rodziców do Polski. Służba Opieki nad Dziećmi gminy Andebu zwróciła się do Polski o wydanie im dziecka w trybie konwencji haskiej. Sąd Rejonowy w Szczecinie odmówił wydania 9-latki Norwegom. W akcję zaangażowany był detektyw Krzysztof Rutkowski o czym pisaliśmy szerzej.  Pięć lat temu rodzice dziewczynki pojechali do Norwegii do pracy. Tamtejsza gminna organizacja praw dziecka i opieki odebrała nagle dziecko rodzicom i umieściła je w rodzinie zastępczej. Dziewczynka trafiła tam, ponieważ gminna organizacja praw dziecka i opieki Barneverntjenesten uznała, że w jej domu dziać się coś niepokojącego, skoro dziecko jest „smutne i osowiałe”. Norwegia posłużyła się barbarzyńskimi metodami, co zwyczajnie obraża polskie państwo. Przecież ta dziewczynka chodziła tam do szkoły, jej rodzina normalnie funkcjonowała. To, że była smutna czy osowiała, to zwyczajny pretekst! - podkreślał prezes Centrum Praw Ojca i Dziecka Ireneusz Dzierżęga.

 

Jednak mecenas Piotr Kotfis, który reprezentuje Norwegów powiedział, że w terminie siedmiu dni powstanie wniosek o pisemne uzasadnienie decyzji szczecińskiego sądu. „Po zapoznaniu się z tym dokumentem zostanie podjęta decyzja, czy będzie apelacja od postanowienia sądu. Dodał, że informację o decyzji sądu przekazał swoim mocodawcom, czyli norweskiej gminie Andebu, oraz tamtejszemu resortowi sprawiedliwości jako organowi upoważnionemu do kontaktów z polskim wymiarem sprawiedliwości. Strony mają od momentu otrzymania pisemnego uzasadnienia 14 dni na wniesienie apelacji” –informuje wp.pl.  Adwokat, powołując się na dobro dziecka, odmówił podania argumentacji strony norweskiej, która wystąpiła o wydanie dziecka, a także uzasadnienia sądu, który rozpatrywał sprawę przy drzwiach zamkniętych.

 

Módlmy się by polskie dziecko nie trafiło w totalitarny system sprawiedliwości, który zabiera dzieci rodzicom i skazuje maksymalnie na 21 lat mordercę niemal 100 ludzi.

 

Ł.A/wp.pl