„Do dnia konferencji prasowej nie wpłynęło żadne zawiadomienie ws. gróźb wobec premiera Donalda Tuska” – poinformowała według niezależnej.pl Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku również przyznaje, że nie wpłynęło żadne zgłoszenie w tej sprawie. O zawiadomieniach nie wie też nic Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

"Twoje bękarty zdechną, a ty zostaniesz zabita... rozszarpana na strzępy wraz z całą rodziną. Jesteście parszywym pomiotem smoleńskiego mordercy” – czytał premier na konferencji prasowej.  „Przekaż ryżemu kundlowi, że zostanie zabity za mord smoleński (...) Bo ścierwo ryżego kundla musi być wytępione do pięciu pokoleń”.

Jeżeli smsy, które cytował Donald Tusk były prawdziwe, to dlaczego policja jeszcze nie ściga ich autorów? Kancelaria premiera twierdzi, że „w takich sprawach zawiadamiany jest BOR i on koordynuje wszystkie działania”.

Przypomnijmy, że dwa z trzech smsów, jakie odczytał szef rządu, zawierały wzmianki o Smoleńsku. Jest więc prawdopodobne, że cała akcja miała charakter wyłącznie propagandowy.

pac/niezależna.pl