Tomasz Wandas, Fronda.pl: Prezes Kaczyński i prezydent Andrzej Duda planują po raz kolejny spotkać się i rozmawiać na temat reformy wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego, aż tak wiele jest tych spotkań? Kto na nich korzysta, kto traci? O czym to świadczy?

Łukasz Warzecha, publicysta, komentator polityczny: Myślę, że świadczy to przede wszystkim o tym, że obie strony mają świadomość tego, że powinny we własnym interesie, w interesie całego obozu władzy rozwiązać ten spór (chcę zaznaczyć, że chodzi o własny interes prezydenta, i odrębny Jarosława Kaczyńskiego, a oprócz tego interes całego obozu władzy). Pojawiła się taka koncepcja, czy może spekulacja o tym, że do porozumienia wcale dojść nie musi.

To znaczy?

Niektórzy komentatorzy twierdzili, że Jarosław Kaczyński może odpuścić sprawę reformy wymiaru sprawiedliwości, co oczywiście było założeniem błędnym, gdyż nie dochodziłoby dziś do tylu spotkań pomiędzy nim, a prezydentem. Z drugiej strony liczba spotkań świadczy o tym, że osiągnięcie porozumienia nie jest łatwe. Prawdopodobnie pan prezydent bardzo uważnie analizuje propozycje, które przedstawia mu Jarosław Kaczyński. Oprócz tego, co mogliśmy przeczytać, z pewnością każdy punkt jest analizowany bardzo szczegółowo.

Spór trwa, ale jest też nadzieja, że zakończy się on uzyskaniem satysfakcjonującego rozwiązania dla obu stron.

Od czasu ogłoszenia wet, czyli od lipca, Prawo i Sprawiedliwość regularnie notuje wzrost poparcia, o czym informują nas sondaże. Natomiast prezydent często bywa krytykowany, o czym to świadczy Pana zdaniem?

Jeżeli mówi pan o sondażach PiS, to trzeba też zwrócić uwagę na sondaże prezydenta, które również pokazują wzrost poparcia dla jego osoby. Zwracam uwagę, że w najnowszym sondażu zaufania dla polityków, to pan prezydent cieszy się zdecydowanie największym zaufaniem, a zarazem bardzo niewielką nieufnością. Zaufanie na poziomie 70% świadczy o prezydencie bardzo dobrze.

O czym to świadczy?

Niewątpliwie nastąpił tu podział ról, i akceptacja tego podziału przez elektorat. Moim zdaniem reforma sądownictwa nie koniecznie odgrywa tutaj najważniejszą rolę. Ponieważ ludzie nie do końca rozumieją, o co w niej chodzi, myślę, że bardziej chodzi tutaj o to, że część elektoratu zobaczyła, że prezydent ma własne zdanie i że potrafi je zaznaczyć nawet w konfrontacji z PiS. Z kolei część elektoratu – być może ta sama część – zobaczyła, że PiS jest zdeterminowany żeby realizować swoje cele.

I co w związku z tym?

Być może brzmi to paradoksalnie, jednak pamiętajmy, że większość wyborców nie analizuje tak dokładnie, i nawet nie rozumie tak dokładnie tego, o co tak naprawdę chodzi w tej reformie. Ludzie patrzą na pewien ogólny obraz, na pewną ogólną narrację, czy wizerunek. Dlatego właśnie obie strony są teraz premiowane. Jeżeli jeszcze dorzucilibyśmy permanentną nieudolność dwóch partii opozycyjnych, czyli PO i Nowoczesnej to dostajemy pełny obraz sprawy.

Czy zatem skoro w prezydent i PiS, odnotowują wzrost poparcia moglibyśmy stwierdzić, że cały ten konflikt został ustawiony?

Nie, z całą pewnością nie jest to konflikt ustawiony. Wiem, że niektóre osoby, może nie komentatorzy polityczni, ale bardziej „lud internetowy” taką tezę od czasu do czasu wysuwa – jest jednak ona nieprawdziwa. Każdy, kto choć trochę zna kulisty tej sytuacji, wie doskonale, że spór ten jest absolutnie autentyczny.

Co do tego, że dojdzie do reformy wymiaru sprawiedliwości raczej nikt nie ma wątpliwości. Jakie natomiast będą konsekwencje tego sporu, co z niego wyniknie?

Na pewno pan prezydent buduje w ten sposób własny obóz polityczny. Chcę zaznaczyć, że „własny obóz polityczny” nie oznacza wcale żadnej partii prezydenckiej. Pan prezydent doskonale rozumie, że byłby to projekt bez szans na powodzenie, przynajmniej bez szans na powodzenie w tej kadencji. Obóz polityczny jest czymś zupełnie innym, jest to środowisko, są to politycy, którzy w określonym momencie są gotowi poprzeć prezydenta. Widać, że pan prezydent na tym pracuje. Myślę, że jego postawa w sprawie ustaw reformujących KRS i Sąd Najwyższy bardzo mu w tym pomogła.

Czy konflikt ten nie przynosi żadnych negatywnych skutków?

Jeżeli chodzi o PiS to myślę, że nie ma tu żadnych specjalnych negatywnych skutków. Warto też zauważyć, że jeżeli za miarodajną przyjąć wypowiedź pani poseł Kruk - zajmującej się po stronie parlamentu kwestią ewentualnej dekoncentracji mediów -  która to stwierdziła, że sprawa dekoncentracji zostaje odłożona na przyszłość, to odpada jedno z zagadnień na polu którym mogłoby dojść do sporu z prezydentem.

Jakie są zatem inne kwestie sporne?

Jako możliwa kwestia sporna pozostaje kwestia zmian w ordynacji wyborczej przed wyborami samorządowymi, ewentualnie przez wyborami parlamentarnymi. Nie wiemy dokładnie jakie zmiany PiS tutaj planuje, prawdopodobnie pewne będą, ale czy one sprowadzą się do kwestii logistyczno-organizacyjnej typu ujednolicony wzór urny, czy też będą dalej idące np. pojedyncza tura wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów co już zasadniczo zmieniałoby wynik wyborów – i wtedy rzeczywiście mógłby pojawić się opór prezydenta – tego jak na razie nie wiemy. Jeżeli spojrzeć na horyzont polityczny, i na to, co może kolejny spór wywołać, to jest to tylko kwestia ordynacji wyborczej.

Dziękuję za rozmowę.