Św. Jana Chrzciciel, poprzednik Jezusa jest jedynym świętym, którego narodzenie, jak i męczeńska śmierć obchodzone są w kalendarzu rzymskim. Jest to szczególny święty. Św. Łukasz opowiada o jego życiu, a św. Marek mówi o jego dramatycznej śmierci. Powodem tej śmierci była bezkompromisowa postawa wobec zła na świecie. Św. Jan naraził się Herodowi mówiąc mu prawdę w oczy. Następnie „Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.” Widzimy że Herod był świadom prawdomówności św. Jana i jego świętości. Jednak bał się i nie miał śmiałości skonfrontować się z głoszoną przez niego prawdą. Może doceniał w teorii to co słyszał, niemniej nie miał odwagi wcielić tego w życie. „Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom.” Można powiedzieć, że Herod stanął wobec wyboru pomiędzy tym „co lubi”, a tym „co powinien”. Stanął wyraźnie po stronie własnego „to lubię”.  „Król rzekł do dziewczęcia: "Proś mię, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa".  Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić.” Widać jak zdemoralizowane środowisko wydało ten wyrok na świętego. Ale czy ja nie staję często wobec wyborów, pomiędzy łatwą, popularną postawą jaką dyktuje mi środowisko, a postawą radykalną, kiedy mam stanąć po stronie Prawdy? Jak się wówczas zachowuję?  „Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.” (Mk 6, 17-29)”

Co się dalej stało z głową św Jana Chrzciciela? Tego już nam nie mówią ewangeliści, ale są na ten temat stare zapisy tradycji katolickiej. Szczególnie prawosławni wspominają, że  Głowa była przechowana przez Herodiadę, ale Joanna, żona cesarskiego ekonoma Chuzy o której pisze ewangelista Łukasz w Łk 8,3, potajemnie wykradła głowę św. Jana, włożyła w naczynie i pochowała na górze Oliwnej. Relikwię odnaleziono podczas budowania tam świątyni. 

Ojciec Święty Benedykt XVI w homilii podkreśla: „Przelanie własnej krwi na świadectwo wierności przykazaniom Bożym, jest ostatnim aktem Chrzciciela, który nie ugiął się i niczego nie wyparł, wypełniając do końca swoją misję. Św. Beda, mnich z IX w., tak mówi w swoich Homiliach: «Św. Jan za [Chrystusa] oddał swoje życie, choć nie kazano mu wyprzeć się Jezusa Chrystusa, kazano mu tylko przemilczeć prawdę» (por. Hom. 23: CCL 122, 354). Nie przemilczał prawdy i umarł za Chrystusa, który jest Prawdą. Właśnie z miłości do prawdy nie poszedł na kompromis i nie lękał się upominać w ostrych słowach tych, którzy zagubili Bożą drogę.” Powinniśmy zatem opierać się możnym tego świata, w imię Prawdy, jeżeli potrzeba, aż do męczeńskiej śmierci. Nie godzić się nie tylko na potwierdzanie nieprawdy, lecz także nie przemilczać nic, kiedy sumienie karze nam mówić.

Maria Patynowska