Każdy konflikt księdza z biskupem odbywa się ze szkodą dla wiernych. Ludzie świeccy, najczęściej parafianie skonfliktowanego księdza, mają do niego sympatię, często popierają jego działania. Są w rozdarciu między normami prawa kanonicznego, które są w tym przypadku jasne i czytelne a przyjaźnią czy też lojalnością wobec danego kapłana.

Jednak duchowny musi sobie zdawać sprawę, że jeśli pomimo nałożonej na niego suspensy, nadal sprawuje sakramenty, to przede wszystkim szkodzi wiernym, których wpędza w ogromne problemy. Patrząc z perspektywy prawa kanonicznego, to wszystko jest bardzo jednoznaczne. Z drugiej strony – wierni są rozdarci. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest dobrym kapłanem, patrzy przede wszystkim na dobro wiernych. Nawet jeśli uważa, że jest skrzywdzony, a biskup nie ma racji, powinien podporządkować się woli przełożonego.

Przypomina mi się tu sprawa ks. Piotra Natanka, który publicznie wypowiedział posłuszeństwo i nadal odprawiał Msze święte. Wierni przychodzili na te Msze, ale z czasem było ich coraz mniej. Taki jest ich wybór, ale moim zdaniem to ogromny problem, który powoduje wewnętrzne rozbicie wspólnoty. Takie sprawy gojąsię przez lata, trudno je późnej rozwiązać.

Co jeśli wierni nie mają świadomości nałożonych na danego kapłana kar? Tu jest tak samo, jak z grzechem – co innego jest, kiedy człowiek popełnia zły czyn świadomie, a co innego, kiedy tej świadomości nie ma. W wypadku ks. Stasiaka, o którym ostatnio głośno w mediach, ta kwestia została wyjaśniona. Rozumiem, że w pierwszej chwili ludzie mogli nie wiedzieć o karach, jakie nałożono na ks. Stasiaka, ale kuria jednoznacznie przedstawiła już swoje stanowisko, powołując się na odpowiednie przepisy prawa kanonicznego. Trudno dziwić się ludziom, którzy nadal uczestniczą w sprawowanych przez suspendowanego księdza sakramentach. Oni są często emocjonalnie związani z danym kapłanem, wierzą mu. To niestety duchowny powoduje w takim przypadku, że ludzie są wewnętrznie rozdarci.

Not. MBW

Na temat suspensy wypowiedział się także o. Paweł Gużyński. Dominikanin przypomniał, że wierni, którzy dowiedzieli się, że jakiś ksiądz został suspendowany (zwłaszcza jeśli suspensa jest pełna i dotyczy wszelkich działań duszpasterskich, jakich NIE powinien podejmować w takiej sytuacji dany ksiądz), powinni zdystansować się i nie uczestniczyć w żadnych celebracjach ani czynnościach duszpasterskich, jakie – mimo zakazu – kapłan proponowałby wiernym. „Inaczej, wiedząc o tym, że tak się rzeczy mają, popadają w grzech ciężki” - podkreślał o. Gużyński.