Burze, huragany i podobne zdarzenia są spowodowane przez siłę wyższą lub naturę (dla ateistów). Radykalny islam jest dziełem człowieka, co oznacza, że zarówno sprawcy tej plagi ludzkości, jak i ci, którzy z nią walczą, mają wolną wolę.

Ludzie za często mówią o procesie radykalizacji tak, jakby ci, którzy jej ulegają, nie mieli własnego rozeznania i sprawczości moralnej. Jednak gdy ktoś przestaje być nastolatkiem, a często znacznie wcześniej, to już potrafi odróżniać dobro i zło.

Oczywiście dzieci, wychowane w tej nienawistnej ideologii jakby wyssały ją z mlekiem matki, gdy dorosną, nie mają zbytniej szansy na podejmowanie właściwych moralnych decyzji, ale dzieci wychowane w zachodnich społeczeństwach taką szansę mają. Powinniśmy je kształcić, by mogły to robić i dawać im narzędzia, by mogły odpowiadać rekruterom radykalnego islamizmu działającym w sieci i bezpośrednio.
Huragan nadchodzi szybko. Spowodowana przezeń dewastacja może mieć brutalny charakter, ale gdy się kończy, to nie ma więcej zniszczeń. Radykalny islam jest podstępnym niszczeniem struktury zachodniej cywilizacji. Islamiści wykorzystują wolności i prawa, którymi cieszą się w zachodnich społeczeństwach, by krok za krokiem zmieniać nasz sposób życia zgodnie z zasadami szariatu.

Weźmy na przykład wolność słowa. Posuń się dzisiaj w tej dziedzinie zbyt daleko na Zachodzie, a zobaczysz, co się stanie. Zamieszki w związku z karykaturami, „Charlie Hebdo”, krzyk na temat „islamofobii”. Islamiści na Zachodzie sprawiają, że cena za korzystanie z tych wolności jest zbyt wysoka. Rezultat? Kraje zachodnie zaczynają wdrażać własne wersje islamskich praw o bluźnierstwie. Jesteśmy świadkami aresztowań i prześladowania przez władze w Europie tych, którzy krytykują islam na Facebooku itd.; jest ustawa M-103 w Kanadzie i jest gotowość do poświęcenia całych społeczności dziewcząt w Wielkiej Brytanii, żeby uniknąć oskarżenia rasizm.

Następny przykład to islamistyczne nakrycie głowy, hidżab, który zyskał nową markę modnego, wielokulturowego akcesorium. Ci, którzy mają odwagę mówić o innym aspekcie tej części garderoby, (na przykład wiele kobiet w Iranie, jednym z wielu miejsc, gdzie kobiety są zmuszane do noszenia chust) jako mizoginicznej formie ucisku, są demonizowani.

Nie możemy pozwolić na to, by lęk przed islamistami i ich groźbami stosowania przemocy określał publiczną politykę. Powinniśmy raczej pamiętać o słowach prezydenta Johna F. Kennediego: “Nie boimy się przedstawiać amerykańskim obywatelom nieprzyjemnych faktów, obcych idei oraz filozofii i konkurencyjnych wartości. Kraj, który boi się pozwolić, żeby jego obywatele sami otwarcie osądzali prawdę i nieprawdę, jest krajem, który boi się własnych obywateli”.

Huragany jednoczą ludzi. Gdy uderza kataklizm, to wydobywa z amerykańskich obywateli wszystko, co najlepsze: wzajemną pomoc, wspólną odbudowę i odkładanie na bok różnic, by tego dokonać. Radykalny islam przeciwnie, rozdziera kraj na części. I nagle walka z islamistycznym terrorem staje się partyzantką, walką między lewicą a prawicą.

Poprzedni prezydent Obama odmówił uznania, że istnieje związek między islamem a terroryzmem, a prezydent Trump zyskał sprzymierzeńców i wywołał zmiany w najbardziej ekstremistycznych krajach, nazywając radykalny islam po imieniu. W Europie otwarte wypowiadanie się o problemie gwałtów dokonywanych przez imigrantów powoduje, że taki ktoś zostaje nazwany ultraprawicowym rasistą.

Lewicowe feministki w USA odmawiają zajęcia się takimi sprawami, jak ucisk kobiet w społecznościach islamskich lub choćby kampania przeciwko brutalnej praktyce żeńskiego obrzezania (FGM). Krzyczą, że to „islamofobia” i oskarżają o kulturowy suprematyzm.

Obserwujemy dziś z bliska naruszenia praw człowieka, wrodzone społecznościom islamskim i powinien to być czynnik łączący nas w walce przeciwko islamizmowi. Stronniczość zastąpiła jednak prawdę w ocenie tego, które sprawy są politycznie warte poparcia, a wynikiem tej politycznej poprawności jest zgoda na rzeczywiste ludzkie cierpienie. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania.
Gdy porównamy klęski żywiołowe z radykalnym islamem, wiele możemy się nauczyć z naszej reakcji na huragan Alberto. Miejmy nadzieję, że przyjmiemy tę naukę i prawidłowo ją zastosujemy.

Meira Svirskyhttps://clarionproject.org/what-the-difference-between-alberto-and-radical-islam/

tłum. Grażyna Jackowska - Euorislam.pl