Aktorzy ostatnimi czasy czują najwidoczniej nieprzemożoną chęć mówienia w mediach o polityce po to, aby znów było o nich głośno. Podobnie jest w przypadku Renaty Dancewicz, która w programie "Skandaliści" na antenie Polsat News uczestników Marszu Niepodległości porównała do… dżihadystów.

Ja to porównuję do dżihadystów. Ten gniew młodych ludzi, to jest dokładnie ten sam korzeń, co ci dżihadyści”

- oznajmiła aktorka.

Dalej dodała też, że dziwi się, że „ci goście idą w imię Boga, a robią takie rzeczy. To niesłychanie groźne, że marsz odbywa się pod hasłem "My chcemy Boga", a później widzimy, co oni robią”.

Nie bardzo jednak wiadomo, co takiego robią owi polscy dżihadyści, jakimi widzi uczestników Marszu Dancewicz. Najwidoczniej podobnie jak liczni lewicowi politycy uznała ona, że marginalne przypadki mocno kontrowersyjnych transparentów należy uznać za określenie wszystkich 60 tys. osób, które wzięły udział w Marszu Niepodległości. Brzmi jak żart? My również mieliśmy taką nadzieję.

Dancewicz postanowiła się nawet zabawić w Boga i stwierdziła, że gdyby nim była „to bym parę razy piorunem trzasnęła tych gości, żeby im wybić z głowy coś takiego”.

Dalszy komentarz uważamy za zbędny. 

dam/Polsat News,Fronda.pl