Fronda.pl: „Dziennik Gazeta Prawna” podaje informację, że wśród separatystów oprócz np. Serbów, czy najemników czeczeńskich, ale też Węgrów, mają walczyć i Polacy. Wiadomo przynajmniej o czterech. Nie chodzi o liczby, ale sam fakt, że są Polacy walczący po stronie rosyjskiej. Czemu polscy falangiści, sympatycy przedwojennej skrajnej endecji, mogą chcieć, żeby aż walczyć ramię w ramię z „sowieckimi antyfaszystami”, „antybanderowcami”?

Dawid Wildstein: Falanga to skompromitowana organizacja, o bełkotliwej ideologii. Z różnych wyznawanych przez nich absurdów można wymienić pogląd, zgodnie z którym Putin jest tzw. „katechonem” ( „ten, co teraz powstrzymuje” – przyp.red.). Mamy środowiska polityczne w Polsce, one są na szczęście marginalne, takie jak konserwatyzm.pl, ludzi takich jak Wielomski, czy falangiści, którzy oficjalnie opowiadają, że Putin jest ratunkiem dla tego świata. Nie wiem, czy to agentura, głupota czy jakiś typ spaczenia umysłowego. Faktem jest, że to doprowadza do kuriozalnych sytuacji, gdy ktoś, kto sam siebie określa jako skrajna prawica nie ma żadnych kłopotów ze stalinizmem, maoizmem, komunizmem. A właściwie ich ideologia jest takim eklektycznym, czysto postmodernistycznym zlepkiem, w większości tożsamym z przemyśleniami jednego z głównych ideologów Putina, Dugina. A co o takich ludziach można powiedzieć? Głupcy, cynicy, pożyteczni idioci, agentura? Nie wiem. Wiem za to, że działają sprzecznie z polską racją stanu.

Myślę, że każdy sensowny Polak jest w stanie to zrozumieć. Warto przypomnieć, że Falanga zasłynęła tym, iż uciekła przed zgrają emerytów. Jakiś czas temu dzielni chłopcy z Falangi usiłowali sprowokować jakichś ubeckich dziadków z SLD. Przecenili jednak swoje siły w starciu z emerytami. Jest taki filmik, widać jak uciekają przed 60-latkami i psikają jeszcze z tyłu gazem, żeby przypadkiem jakiś emeryt ich nie dopadł. Jestem więc trochę zszokowany, że oni są w stanie w ogóle wziąć spluwę i wytrzymać pod ostrzałem. Obstawiałbym bardziej, jeżeli mam być szczery, że jeżeli nie jest to jakaś porządna agentura, to chłopaki z Falangi mają odpowiednie kontakty, pojechali, zrobili sobie trzy sweet focie i wyjechali z powrotem, bo to raczej tchórze. Niemniej, faktem jest, że ludzie się zmieniają, może i oni. Falanga działa oficjalnie i mam naprawdę nadzieję, że ABW się tym zajmuje, bo ci ludzie przecież dumnie przedstawiają swoje kontakty z Hezbollahem, opowiadają jak torturowali więźniów Asada w kazamatach syryjskich – przypomnę, że Hezbollah jest organizacją terrorystyczną, a torturowanie więźniów jest niedopuszczalne. Warto zastanowić się nad rolą Bartosza Bekiera. Wydaje mi się, że to musi być człowiek zatrudniony przez polskie państwo, który być może zbiera po prostu takie ekstremum i dzięki temu polskie służby specjalne kontrolują różnych radykałów (w ten sposób działają służby państwa w państwach zachodnich). Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Chyba że nasze państwo jest w kompletnej rozsypce.

Niedawno był Pan na Ukrainie. I po drugiej stronie barykady, po stronie ukraińskiej, czy nie widział Pan tych słynnych „polskich najemników”, o których huczy rosyjska propaganda?

Tam rzeczywiście walczą ludzie którzy mogą być uznawani za Polaków, np. urodzili się w Polsce, mieszkali bardzo długo w Polsce i zgłosili się na tę wojnę. To jest prawda, ale oni siebie określają jako Ukraińcy, co najwyżej polscy Ukraińcy, postrzegają siebie jako obywateli właśnie tego państwa.

Dziękuję za rozmowę.

Rozm. Adam Kacprzak