Wiecie, nie chciałem pisać o czarnym proteście, ale jednak coś napiszę.

Gdyby chodziło tylko o sprawę karania kobiet, które dokonały aborcji, bądź kobiet, które są zagrożone w związku z ciążą- może i sam bym się dołączył, bo, zgodnie z moimi poglądami, to jakaś patologia.

Ale przecież nie o to chodzi. Protest i hasła na nim jednoznacznie pokazują, że organizatorzy chcą aborcji na życzenie, zwłaszcza w kontekście wad genetycznych płodu. To jest, zgodnie z moimi poglądami, jakaś patologia.

Ale znów- nie chodzi o kolejną dyskusję i awanturę.
Co innego mnie smuci.

To jakieś stadne dążenie do taniości ludzkiego życia. I kompletny brak dyskusji.
Że nie mogę już swoim znajomym powiedzieć:

Ale słuchajcie, sprawa tego, czy płód będzie objęty ochroną prawną jest bardzo poważną dyskusją. Rezygnacja z tego wprowadza szereg niebezpiecznych patologii, które mogą chociażby wykorzystywać wielkie koncerny medyczne itd.

Albo- słuchajcie, biznes aborcyjny to naprawdę wielki biznes i trzeba na niego uważać- bo tam, gdzie zaczyna się sprzedawać ludzkie mięso- bo tym jest uznanie, że płód nie ma ochrony prawnej i można z nim robić co się chce- zaczyna być groźnie. Uważacie, że kobieta ma prawo do decyzji o życiu płodu? Ok, ale nie negujcie tych zagrożeń.

Albo- jeśli tworzy się prawną różnicę w kwestii ochrony życia, uzależnioną od upośledzenia- to jest to, z konieczności- furtka, przez którą wkrada się najgorsza eugenika i pogarda wobec słabszych. Dowodem na to ostatnie publiczne wystąpienia np. niejakiej Bakuły. która publicznie stwierdza- dość kalek na ulicach...

Albo- polityczne ustalanie granicy życia jest groźne. Głosowanie w sprawie kto jest człowiekiem?

Albo, co do czego jestem głęboko przekonany- że aborcja nie jest rozwiązaniem. Trzeba zrobić wszystko by pomóc kobietom, które rodzą, które mają dzieci.
Ale na tym się nie zrobi hucpy

Itd itd.

A takich problemów jest masa- a zostały sprowadzone do zawołania- won od mojej macicy albo- Petru- ginekolog dla każdego chłopca. I samo zadawanie pytań staje się kato faszyzmem. Jakieś skrajne odwrócenie pojęć. Widać to chociażby w sposobie przedstawiania tej "złej" ustawy. Przecież to jakiś zalew kłamstwa i manipulacji.

Wiecie co jest zabawne- że część lewicy, jeszcze w latach 60-tych, potrafiła te problemy diagnozować i o nich mówić. Ale to było już dawno temu i nieprawda.

Naszą stronę wciąż oskarża się o nie wiadomo jaki faszyzm. Jasne, są oszołomy- jak te, co chcą, by kobieta, nawet w zagrożeniu życia, musiała donosić (przecież w naszym prawie jest kwestia samoobrony!). Czy karać kobiety, które się na aborcję zdecydowały Ale to margines. I to po naszej stronie spotykam się z chęcią dyskusji. Nie po tej drugiej. Szanuję tych, którym chce się protestować. Ale odmowy rozmowy nie.

I ta bariera, w sprawie tak ważnej, mnie boli. I brak rozmowy.

Dawid Wildstein


źródło: facebook