- Puenta o uchodźcach i migrantach.Własnie wróciłem z Libanu. To już kolejny wyjazd na Bliski Wschód i wnioski wciąż te same. Moja główna obserwacja jest prosta. Trzeba pomagać tam, na miejscu. - pisze Dawid Wildstein na swoim profilu na Facebooku.

"Postawiłbym nawet sprawę ostrzej. Zbrodnią wręcz są te wszystkie odezwy, by pomagać tutaj, w europie, by zapraszać, by "się otwierać" itd. itd. Cała ta, gigantyczna, kasa, jaka idzie na uchodźców i migrantów w europie powinna zostać przeznaczona na pomoc dla Bliskiego Wschodu.

I warto, by w końcu te wszystkie tolerancyjne, otwarte itp. pięknoduchy ten banał pojęły. Bo, nie wgłębiam się w intencje- może część, ba, nawet znacząca większość ma dobre serduszka- w ten sposób krzywdzą i przyczyniają się do tragedii setek tysięcy ludzi, swoimi nieprzemyślanymi działaniami.

Przeczytajcie proszę to co poniżej. i pomyślcie chwilkę, zanim zalajkujecie kolejny raz "welcome refugees" czy wejdziecie w tego typu akcję.

Więc kilka oczywistości.

1- najważniejsza sprawa! Pomoc na miejscu jest kilkukrotnie wydajniejsza. Za tę samą ilość pieniędzy można pomóc przynajmniej czterokrotnie większej liczbie osób. Sam pamiętam, jak organizowałem konwój dla Kobane. Za naprawdę niewielką sumę można zapewnić trwanie całym obozom. PCPM (Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej) robi niesamowitą robotę na pograniczu libańsko- syryjskim. I z ich danych wynika jasno- na miejscu są w stanie pomóc wielokrotnie większej liczbie osób, niż gdyby działali w Europie. Plus- większość z tych osób, gdyby miała zapewnione godne warunki, nie chciałaby wyjeżdżać. A kiedyś, gdy, być może, zapanuje pokój, będą mogli wrócić i odbudować swoje domy. Z Europy tak szybko nie wrócą...

Oczywiście, najlepiej może byłoby pomagać i tu, i tam- ale ilość pieniędzy jest skończona- więc musimy myśleć, jak najlepiej je wydać. A teraz głównie wyrzucamy je w błoto.

2- Liban i Iracki Kurdystan w tym momencie goszczą u siebie miliony uchodźców. Są to kraje cywilizowane, zdolne stabilizować sytuację na Bliskim Wschodzie. Są to jednocześnie kraje biedne bardzo i zagrożone wojną. Jeśli, nie daj boże, upadną, lub rozpoczną się tam walki- skala tragedii humanitarnej będzie niesamowita. I trafi rykoszetem też w Europę. Dlatego każda złotówka czy euro pomocy powinno iść dla nich- nie tylko dlatego, że tak się pomoże większej ilości osób, ale i dlatego, że wzmocni się te państwa! Bo ich głównym problemem nie są uchodźcy, nawet nie wojna- ale bieda.

3- obecna polityka względem uchodźców, to "zapraszanie", jak na razie, opłacało się tylko jednemu państwu- Turcji. Której przywódca, Erdogan, znalazł sposób, by szantażować Europę, oraz bez przeszkód mordować cywilów kurdyjskich i wprowadzać dyktaturę u siebie. No świetnie po prostu.
Za to doprowadziła do wielu konfliktów i wzrostu agresywnych nastrojów w Europie.

No i jeszcze 4 argument- dla mnie ważny, nie musi być ważny dla każdego:
Bliski Wschód to także kolebka chrześcijaństwa. Oczywiście, jako chrześcijanie, jesteśmy zobowiązani nieść pomoc niezależnie od wiary ofiary... ale też sytuacja, w której chrześcijaństwo znika z Bliskiego Wschodu- to jakby spłonął nasz rodzinny dom. Nie możemy do tego doprowadzić.

Dlatego, powtórzę znów swoją prośbę- ideały ideałami, mogą być piękne, ale mogą jednocześnie prowadzić do opłakanych skutków. I to zawołanie (oraz polityka za nim stojąca)- "welcome refugees!" jest właśnie tego przykładem.
Przemyślcie więc tę sprawę, proszę, poważnie. I może, zamiast wołać, że fuj rasiści nie chcą emigrantów- spójrzcie jak dobrą robotę robi na miejscu wspomniane PCPM.

Ja mam jedno marzenie- sytuacja, gdy Merkel mówi do Szydło- "czemu nie pomagacie uchodźcom jak my", a premier odpowiada- "a Wy macie trwałą misję humanitarną na Bliskim Wschodzie, jak my? To my realnie pomagamy, wy tylko szkodzicie".

Przy okazji:
I wielki szacun dla PCPM i roboty jaką tam wykonujecie, dla Wojtka, Rany, Piotrka i ich współpracowników. Brawo!"

David Wildstein/Facebook